Nas, Polaków, bez względu na płeć, nie trzeba uczyć dzielności. My to wysysamy, z matczynym mlekiem, po swoich wszystkich przodkach. Polska jako członek; podobno, obronnego paktu wojskowego – NATO, nie jest zagrożona przez część naszych sąsiadów, bo oni też tam są. Do tego paktu powinniśmy delegować wyłącznie wyszkolonych żołnierzy za ich wynagrodzeniem płatnym z góry. W ramach NATO, nasi sojusznicy nie mają moralnego prawa domagać się od nas zaciągania pożyczek na zakup ich broni. Potrzebną nam broń sami potrafimy zbudować. Nieraz już pokazaliśmy, że nasi inżynierowie, technicy i robotnicy coś jednak potrafią. Przed II Wojną Światową nasze samoloty były naprawdę dobre. Tyle, że za mało było czasu aby wyprodukować ich dostateczną ilość. Obecnie potrzebowalibyśmy jedynie nowych technologii. Tego należy oczekiwać po naszych sojusznikach.
Obrona kraju powinna być oparta o małe i mobilne oddziały, drużyna i pluton. Ich wyposażenie to: rower i motocykl. Takie oddziały tworzy się na poziomie kasztelu, który obejmuje obszar szkoły, gimnazjum lub parafię. Uzbrojenie lekkie ale skuteczne. Wszystko własnej produkcji. Buty, majtki i skarpety też. Oddziały takie tworzy się bez budynków koszarowych. Najlepiej broni się własnych stron rodzinnych, również i przed klęskami żywiołowymi.
Proszę teraz policzyć. Jeżeli jedna drużyna to 7 do 10 ludzi a przeciętny rower można kupić za 1.000 do 2.000 zł mamy więc. 10 x 2.000 zł = 20.000 zł. W Polsce jest około 7.000 gimnazjów. Czyli 20 tys. zł x 7 tys. = 140 mln zł na to, aby każda i każdy żołnierz, otrzymał służbowy rower. Jeżeli doliczymy do tego w tej samej kwocie odzież i narty biegówki (na zimę) to wychodzi, że na wyposażenie takiej armii, w liczbie 70.000 żołnierzy, potrzeba tylko 300 mln zł. Proszę porównać te wydatki z cenami czołgów, od około 3 mld zł do 40 mld zł. Cena jednego współczesnego samolotu to już setki miliardów zł. Jedna godzina lotu takiego cudu techniki to około 50 tys. zł. Zaledwie za kilka godzi lotu tego samolotu można nabyć całkiem niezłą ręczna wyrzutnię ppanc a jeszcze lepiej byłoby samemu to produkować.
W magazynach wojskowych z całą pewnością znajduje się jeszcze broń, z której można nauczyć się celnie strzelać. Do tego nie jest potrzebny wielki obiekt. Jest ich jeszcze nieco. Szkolenie takich żołnierzy jest również niedrogie. Jest ono 20 do 50 razy tańsze niż w lądowych jednostkach bojowych. Przykro to stwierdzić, ale W Polsce nie istnieje żadne nowoczesne cywilne zaplecze wojska. Żenującą niesprawność obrony cywilnej oraz jej całkowity brak obnażana jest przy każdym zdarzeniu losowym, jak: huragany, powodzie czy gwałtowne opady śniegu. Walka z żywiołami to bardzo poważny problem, który w ogóle nie jest u nas, w Polsce, rozwiązany.
W przypadku powołania takiego „rowerowego wojska” można rozwiązać wiele problemów społecznych. Dziewczyny i chłopaki, miast latać po jakichś tancbudach, albo „obciągać kolejnego browara” gdzieś w bramie lub za płotem, będą garnąć się do wojska. Bo to nie każdy będzie się nadawał. A przy tym, jeżeli żołnierze tacy otrzymywali by jeszcze jakieś inne granty (dotacje) to drzwi do miejsc poboru nie można by było zamknąć. Są wzorce w Europie. Wystarczy pojechać. Popatrzeć i bezzwłocznie i natychmiast zastosować. Epoka komuny musi skończyć się we wojsku. Obrona Ojczyzny należy do każdego Polaka.
ATP Debata Krademocja Wojsko Wolność