Justyna Kowalczyk, w dniu wczorajszym 27. 02. 2010 r. i warto tę datę zapamiętać, zdobyła na zimowych igrzyskach olimpijskich w Kanadzie, w miejscowości Whistler, złoty medal w biegu narciarskim na 30 km techniką klasyczną ze startu wspólnego. Była to ostatnia konkurencja biegowa kobiet z udziałem 55 zawodniczek. Finisz tego biegu to pasjonujące, porywające i trzymające w napięciu do końca widowisko, szczególnie dla nas, Polaków. Justynka objęła prowadzenie na około 800 m. przed metą i już nie dała sobie odebrać złotego medalu. Tym samym Justyna Kowalczyk zdobyła trzeci medal podczas tych igrzysk. Ma ich cały komplet: złoto, srebro i brąz. Nie ma w polskich dyscyplinach zimowych bardziej utytułowanego sportowca niż ona. Zdobywając złoty medal „pokonała” naszego „orła z Wisły” Adama Małysza, który jest o 6 lat starszy od Złotej Justynki, a aż o 10 lat starszy jest Tomasz Sikora. Gdyby nie jego fatalne strzelanie byłby również wielokrotnym medalistą olimpijskim. Trzeba było obyć się smakiem.
Brawo Justyna! Tak trzymać dalej! Serce rośnie, kiedy biało – czerwona flaga powoli wędruje ku górze w otoczeniu dwóch innych flag a do tego grają jeszcze Mazurka Dąbrowskiego.
Przed Justynką są jeszcze co najmniej jedne igrzyska zimowe, ale myślę że jeżeli nadal będzie taka pracowita i ambitna, to za 8 lat też będzie brała udział w zimowych igrzyskach. Należy jej życzyć dużo zdrowia i takiego samego zapału, skromności i poczucia humoru jak dotychczas. Oby tylko jak najmniej kręciło się wokół Justyny polityków. Już niektórzy próbują ogrzać się przy blasku jest złota. Myślę jednak, że Justyna jest mądrą kobietą i nie pozwoli na to. Największym dowodem jej skromności jest to, że nie ukrywa, ani nie wstydzi się tego, że pochodzi z Kasiny Wielkiej, wioski w której mieszka około 2800 ludzi.
Na ten złoty medal w zimowych igrzyskach olimpijskich my, Polacy, czekaliśmy od 1972 r. i jest to drugi medal w historii takich igrzysk. 38 lat temu na najwyższym stopniu podium zimowej olimpiady stał Wojciech Fortuna. Działo się to na XI Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sapporo, w Japonii, dnia 11. 02. 1972 r. Obecne to już XXI Zimowe Igrzyska Olimpijskie odbywają się w kanadyjskim mieście Vancouver w dniach 12 – 28 lutego 2010 roku. Są to najlepsze igrzyska dla Polski. Łącznie we wszystkich igrzyskach nasi reprezentanci zdobyli 14 medali, z tego 6 w tej olimpiadzie:
złoto
1. Justyna Kowalczyk – 30 km, bieg narciarski;
srebro
1. Justyna Kowalczyk – 1,4 km, bieg, sprint narciarski;
2. Adam Małysz – skoki narciarskie;
3. Adam Małysz – skoki narciarskie;
brąz
1. Justyna Kowalczyk – 2 x 7,5 km, łączony bieg narciarski;
2. Katarzyna Bachleda – Curuś, Luiza Złotkowska i Katarzyna Woźniak – drużynowo, łyżwiarki szybkie na 2400 m.
Pewnym niesmakiem tych igrzysk jest legalny doping stosowany przez chore zawodniczki na astmę lub alergiczki. Główny prym wiodą w tym panie ze Skandynawii. U nich przecież występują takie straszne mrozy, że nie sposób obyć się bez lekarstw. W pierwszych szóstkach tylko Justyna jest zdrowa! Pozostałe są chore i legalnie wolno im przyjmować leki uznawane za doping. Leki takie poszerzają oskrzela, a tym samym pozwalają na pochłanianie większej ilości tlenu, zwiększając w ten sposób wydolność organizmu. To czysty obłęd! Międzynarodowy Komitet Olimpijski powinien coś z tym zrobić. Czy zawodniczki, które mają problemy ze swoimi drogami oddechowymi i muszą zażywać leki zaliczane jako doping, nie powinny startować w olimpiadzie dla niepełnosprawnych?