Odbyło się wielkie widowisko, przedstawienie i show z wybieraniem namaszczonych kandydatów na kandydata do najwyższej funki w państwie, czyli do stołka prezydenta III RP lub PRL Bis (jak kto woli). Namaszczonymi zostali Bronek i Radek. Spektakl i występ trwał miesiąc czasu. Nic w tym czasie ważniejszego w Polsce masowe komunikatory nie dostrzegały. Znakomita większość polityków i dziennikarzy niemal piała z zachwytu nad tym posunięciem, bredząc że to genialne posunięcie sięgające szczytowych osiągnięć demokratycznego państwa prawa. Nic bardziej błędnego. Oto nie tak dawno, bo w styczniu, został odwołany przez lewactwo prezydent miasta Łodzi, Jerzy Kropiwnicki. I co? Ano nic. Wówczas premier Ob. D. Tusk nie zorganizował żadnych prawyborów. Z kapelusza został wyciągnięty nowy prezydenta. Został nim Ob. Tomasz Sadzyński jako pełniący funkcję Prezydenta Miasta Łodzi. Nie było żadnego widowiska ani nagłaśniania przez dziennikarzy tego wiekopomnego wyboru, pomimo że do wyborów samorządowych jest jeszcze sporo czasu. Mają odbyć się na jesieni. Tymczasem w takiej Stężycy (Pomorskie) w ostatnią niedzielę 28. 03. 2010 r. mieszkańcy wybierali wójta spośród 5 (pięciu!) kandydatów.
Porównajmy teraz. Łódź, to miasto, które liczy ponad 744,5 tys. mieszkańców. Natomiast Stężyca ma tylko 2,2 tys. mieszkańców. Propagandowo Polska, to kraj jednolity, prawy w którym obowiązują takie samy zasady demokratyczne. Te oba przypadki w sposób jednoznaczny dowodzą, że Polska to jednak dziki kraj. Rządzi ten, kto pierwszy dorwie się do władzy.