Poczta Polska potrzebowała trzech tygodni na pokonanie odległości nie więcej niż kilkanaście kilometrów, licząc w prostej linii od mnie do Gdyni. List polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, do Prezesa Sądu Rejonowego w Gdyni, wysłałem 30. 12. 2010 r. i z taką datą jest stempel pocztowy „mojego” urzędu pocztowego (30121014). Dwie ostatnie cyfry oznaczają godzinę nadania, bo stemple pocztowe muszą być co jakiś czas przestawiane. To tak stara tradycja obowiązująca w cywilizowanych państwach.
Na mojej „zwrotce” jest stempel prezesa sądu z datą wpływu 04 STY. 2011. Nie ma żadnego podpisu, pomimo że na „zwrotce” wyraźnie jest napisane: podpis odbiorcy. Kiedy ja otrzymuję taki list, to listonosz żąda ode mnie abym podpisał się czytelnie. Urzędnika prezesa sądu w Gdyni to nie obowiązuje, widać to jednoznacznie i to dowodzi, że żyjemy w dwóch różnych światach. Nie są też wypełnione żadne rubryki, które są w stemplu: NR Prez …../….. Załączniki ….. egz. Dziwi mnie, że takie cóś jest stosowane. W tym miejscu warto więc podać za stroną internetową o Sądzie Rejonowym w Gdyni:
http://gdansk.so.gov.pl/ez/index.php/plain/sad_rejonowy_w_gdyni
że prezesem tego sądu jest, SSO Ob. Piotr Matuszewski, natomiast sekretariat prezesa prowadzi kierownicza, Ob. Grażyna Kościelska.
Proszę też zwrócić uwagę na daty. List nadałem 30. 12 (czwartek) około godz. 14 a do sądu dotarł 4. 01. (wtorek) bez podania godziny. Biorąc pod uwagę, że to nowy rok, to trzeba uczciwie przyznać, że jest to przyzwoity termin doręczenia listu poleconego. Łatwo to też policzyć na palcach. Minęło 5 dni.
Z drugiej strony mojej „zwrotki” oprócz mojego adresu jest stempel pocztowy: GDYNIA G202 *AH* 18011112. Oznacza to, że moja „zwrotka” wróciła od prezesa sądu na pocztę w dniu 18. 01. (wtorek) około godz. 12. I to jest zdumiewające! Procedura ta trwała dokładnie dwa tygodnie! Ostatni raz w Gdyni, w sądzie, byłem 23. 12. 2010 r. Nie zauważyłem, aby na Placu Konstytucji, gdzie znajduje się sąd i poczta, były jakieś poważne zmiany. Tak jak dawniej, z sądu do poczty, to nie więcej niż 100 metrów, licząc odległości pomiędzy wejściami głównymi, a po narożnikach budynków, będzie jeszcze mniej. Jest tylko jeden ambaras i szkopuł. Dawniej poczta ta, to był urząd PPUP (Przedsiębiorstwo Państwowe Użyteczności Publicznej) Gdynia 2, a na stemplach pocztowych było GDYNIA 2. Teraz na mojej „zwrotce” jest stempel z napisem: GDYNIA G202. I tu nasuwają się od razu pytania. To G202, to liczba urzędów w Gdyni czy w okolicy? Czy ten urząd, tak stemplujący się, w ogóle jest w Gdyni? Jeżeli tak, to dlaczego z sądu na pocztę, mieszczące się w tym samym mieście, przekazanie mojej „zwrotki” trwało dokładnie dwa tygodnie? Natomiast „moja” poczta nie posiada żadnego numeru, pomimo że geograficznie leży w tym samym województwie co Gdynia. U mnie jest tylko nazwa miejscowości. Dodam jeszcze, że dniu 17. 01. 2011 r. złożyłem reklamację drogą elektroniczną o braku doręczenia mi mojej „zwrotki”. I szczęśliwym zbiegiem okoliczności moja „zwrotka” została ostemplowana w dniu następnym (1801112) w samo południe. Nie będę dochodził tego kto przetrzymywał tę moją „zwrotkę”, którą otrzymałem w dwa dni później, też w samo południe. Życia ludzkiego zabraknie na wyjaśnianie takich „dupereli”.
Wypada więc podsumować. Z „mojej” poczty, list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, wędrował:
-
do sądu w Gdyni (okres nowego roku) 5 (pięć) dni;
-
z sądu w Gdyni na tajną pocztę, 14 (czternaście) dni;
-
z Gdyni (G202) do mnie 2 (dwa) dni.
Tyle informacji można wyczytać z niewielkiego żółtego kartonika, który przyklejamy do koperty aby otrzymać potwierdzenie, że nasz list dotarł do adresata. A tym listem wysłałem zażalenie i kilka pozwów cywilnych (część z nich jest tu na blogu), albowiem sąd w Gdyni, w osobie SSR Ob. Marek Kapała, odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie jawnego i ukrytego dyskryminowania mnie i mojej rodziny. Wcześniej, to samo uczynił prokurator w Gdyni, Ob. Sławomir Dzięcielski. Myślę sobie, że prokuratorzy; tak jak robią to sędziowie (używają powszechnie skrótu SSR = sędzia Sądu Rejonowego); powinni stosować również podobnego skrótu: PPR = prokurator Prokuratury Rejonowej. Nie będę dywagować na temat co się komu kojarzy ze różnymi skrótami.
Dlaczego Szwajcaria słynie, między innymi, z bardzo dobrych zegarków, których produkowanie rozpoczęto metodą chałupniczą (sic!) dawno, dawno temu? Bo to co raz zostało zbudowane jest ciągle udoskonalane, dając ludziom satysfakcję i zadowolenie przekazywane z pokolenia na pokolenie. A u nas, w Polsce, na przykładzie poczty wykazałem, że taki stan, zbliżony do szwajcarskiego, nie jest możliwy do osiągnięcia w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
Gorzkie, ale jakże prawdziwe. Praprzyczyna zaś leży w sprawowaniu władzy sądowniczej w Polsce. Co już udowodniłem i będę to czynił nadal. W miarę sił zdrowia i możliwości finansowych.
Teraz już godziny nie zmianiją !!! Więc jak na pól godziny przed terminem wyysłania listu poleconego priorytetowego nadasz go na poczcie to pracownik poczty może nawet jej nie dać do wysłania na ten sam dzień !!!! Teraz nie udowodnisz o której godzinie byłeś na poczcie i nadałes list, ponieważ zlikwidowali godzinę nadania – DLA WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA !!!!!