Ob. Kowalik, przynależność partyjna SLD został posłem z okręgu wyborczego numer 26 – Gdynia, bo zdobył aż 1.740 głosów w wyborach z 21. 10. 2007 r. co stanowi niecałe 3 % tych co poszli do wyborów. Natomiast uprawnionych do głosowania w moim okręgu wyborczym było 906.688. Proszę sobie zestawić te dwie liczby: 1.740 i 906.688. Prawda, że porównanie jest szokujące. Zasadne zatem są pytania. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Ob. Kowalik, przy tak mizernym poparciu społecznym zostaje posłem, reprezentantem Narodu?
Odpowiadam. Dzieje się tak dlatego, że to nie my wyborcy decydujemy o tym kto zostaje posłem, lecz Państwowa Komisja Wyborcza, gdyż tak mamy skonstruowane prawo wyborcze. Ob. Kowalik został posłem dlatego, że inny wybraniec z jego ugrupowania politycznego dobrowolnie zrezygnował z mandatu posła i Ob. Kowalik „wskoczył” na jego miejsce. Tymczasem inny kandydat na posła, z innego ugrupowania, uzyskał prawie 7 % poparcia tych co poszli głosować, uzyskując prawie 9.000 głosów. Tak to właśnie działa. A mnie jakby kto w pysk dał. Bo taka u nas „demokracja”. Po co więc chodzić do wyborów?
Oto namacalny dowód na to, że nie ważne kto głosuje, lecz ważne jest to, kto te głosy liczy. Niebawem zabiorę jeszcze w tej sprawie głos.