W minionym tygodniu Ob. Lech Wałęsa wzniósł się na szczyty swoich możliwości intelektualnych i aby zabłysnąć w mediach zaproponował, aby każdy kto sprzeciwia się władzy został należycie i z cała starannością oraz porządnie spałowany. Część dziennikarzy piała z zachwytu nad poezją tej wypowiedzi. Bo to wiedzie, rozumiecie autor co innego miał na myśli. Tylko nikt jakoś nie zauważył, że Ob. L. Wałęsa wypowiadał te swoje kolejne złote myśli z wpiętą Matką Boską w klapę swojej marynarki. To też takie poetyckie. A co!
W tym samym czasie na bramę Stoczni Gdańskiej powróciło nazwisko największego zbrodniarza W. Lenina, z domu jakoś inaczej. Nie oznaczono jednak na murze, okalającym dawną stocznię, słynnego miejsca, w którym to miejscu Ob. L. Wałęsa przeskoczył mur tej stoczni i sam, własnymi gołymi pięściami, obalił komunizm nie tylko w Polsce… Tymczasem sprawca zbrodni z grudnia 1970r. dokonanej nie tylko na tej stoczni, Jaruzel (czytaj gen. Wojciech Jaruzelski) wraz innymi władcami PRL-u po dzień dzisiejszy nie zostali osądzeni.
Tak. Zasługujemy na solidne pałowanie.