– Panie Marcinie, jako bankier nie będzie pan na naszej wyspie pracował. Zajmie się pan wyłącznie naszymi pieniędzmi.
– Z przyjemnością, z jaką by to zrobił każdy bankier, żeby się przyczynić do wspólnego dobra.
– Zbudujemy panu odpowiednie mieszkanie, które będzie odpowiadało godności bankiera. Czy w międzyczasie możemy pana ulokować w pomieszczeniu służącym nam do zebrań?
– Oczywiście, moi przyjaciele. Ale najpierw wynieśmy z łodzi ocalone przedmioty: prasę drukarską, papier i inne akcesoria, a przede wszystkim baryłkę, z którą zechciejcie obchodzić się ze szczególną ostrożnością.
Wyładowali wszystko, przy czym baryłka ich zaintrygowała.
– Ta baryłka – oświadczył Marcin – jest skarbem nie mającym sobie równego. Jest pełna … złota!
Pełna złota! Zdawało się, że z pięciu ciał uleci pięć dusz! Na Wyspę Rozbitków wkroczył bóg cywilizacji. Bóg żółty, zawsze ukryty ale potężny, straszny, którego obecność czy nieobecność, albo najmniejsze kaprysy mogą decydować o losie wszystkich narodów!
– Złoto! Panie Marcinie, pan jest prawdziwym, wielkim bankierem. O, wasza wysokość! O, czcigodny Marcinie! Najwyższy kapłanie boga, złota! A więc zechce pan przyjąć nasz hołd i przysięgę wierności!
– Tego złota starczyłoby dla całego kontynentu, moi przyjaciele. Ale złoto nie będzie krążyć. Trzeba je schować, gdyż jest ono duszą wszelkiego zdrowego pieniądza, a dusza zawsze jest niewidzialna. Wytłumaczę wam to wszystko przy wręczaniu pieniędzy.
* * * * * * * * * *
Całość i w kolorze można przeczytać na stronie:
Pod zakładką w języku polskim: Archiwum, 2010, nr 59. Tam również pod zakładką: Galeria można znaleźć dużo tekstów i rysunków na temat Kredytu społecznego.
To wszystko uzasadniania dlatego mamy: immunitety, trybunał stanu, niezależne od nas (gawiedź, pospólstwo, motłoch) sądy dla: sędziów, prokuratorów i komorników, a bankierzy zawsze znajdą jakiegoś: Napoleona, Lenina, Hitlera…
Przeczytaj. Zapamiętaj. Przekaż dalej.