Dowód na ZSRR w Polsce. Dotyczy naszego domu w Krynicy-Zdrój. Moja babcia, Julia Buchta, z domu Król, została wyrzucona na „zbitą mordę i na bruk” w 1940 r. z trójką nieletnich dzieci. Dom zbudował dziadek, Henryk Buchta, przed 1930 r.
1932 r. Krynica-Zdrój, ul. Jastrzębia. Babcia Julia i ciocia Zofia.
Krynica-Zdrój, ul. 1000-lecia 15.
W 2017 rąbnęło mnie osłupienie, które utrzymuje się po dzień dzisiejszy. Na skutek mojego urzędowego pieniactwa w marcu otrzymałem kwit (bo nie ma numeru stron akt sprawy) ze starostwa w Nowym Sączu. Treść tego pisma tak mi przyłożyła, że doznałem bolesnego wytrzeszczu oczu nie wierząc w treść owego kwitu. Oto kierowniczka zespołu ds. gospodarki nieruchomości mgr inż. Alicja Lichoń tegoż starostwa bez żadnych ceregieli pisze, że:
na podstawie rozporządzenia o zajęciu prywatnego majątku w Generalnym Gubernatorstwie z dnia 24 stycznia 1040 r. notuje się, że realność ta została zajęta. (…) W świetle powyższego uprzejmie [a jakże!!!] informujemy, że nie znaleziono podstaw do rozpoznania sprawy w trybie art. 136 ust. 3 Ugn.
Obowiązujące wówczas w Polsce Prawo o notariacie (Dz. u. 1933 nr 84 poz. 609) w art. 82 § 1 mówi: Umowy o przejście, ograniczenie lub obciążenie praw własności do nieruchomości powinno być pod nieważnością samej umowy sporządzone w formie aktu notarialnego. Powyższy dokument dowodzi, że agentura niemiecka i jej prawo są silniejsze niż prawo polskie, zaś jej: obalenie, rzucenie na kolana i rozłożenie na łopatki przerasta możliwości intelektualne i organizacyjne rządzących Polską.
Problem przedstawiłem wszystkim władzom w Polsce. Od Krynicy-Zdrój, przez Wojewodę Małopolskiego, premiera i prezydenta państwa. Nic nie wskórałem. Wszyscy nabrali wody w usta. No bo cóż to za władza, która nic nie ma do zaoferowanie swoim poddanym?