Minął półmetek naszego pobytu w sanatorium Wital Gołdap. Tu naprawdę jest mizeria. Jest to były obiekt Radiokomitetu. Kiedyś były to pokoje jednoosobowe, z których zrobiono pokój dwuosobowy. Ciasno. Brakuje półek i haczyków. Jest zima więc ciuchów jest więcej. A tu całą ściana goła. Czemu tak jest? Tam gdzie są trzy osoby to kuracjusze trzymają sowie rzeczy w walizkach. U nas jeden tapczan jest zarwany. Zgłoszona reklamacja nic nie dała. Jedzenia jest dosyć ale jakość mizerna. Króluje mortadela i jej podobne oraz produkt masło podobny.
Inny poważny problem to wentylacja a właściwie jej brak. Kiedy jest „zgniłe powietrze” na zewnątrz to my z parteru wiemy kiedy sąsiedzi nad nami korzystają z kibelka. Ten brak mechanicznej wentylacji czuje się w całym obiekcie. Personel sanatoryjny aby wywietrzyć jakiś lokal stosuje metodę otwartego okna. Przeciągi są widoczne gołym okiem kiedy zawieszona jest jakiś firanka albo żaluzja pionowa. Fruwają niczym ptaki na wietrze. I po mojemu ten obiekt nie spełnia warunków jako obiekty szpitalny. Przeciągi są niebezpieczne o każdej porze roku. Niejedną kuracjusz przyjechał zdrowy a wyjeżdżał chory. To nie dziwi skoro obiekt wykupił były SB-ek. Układy koleżeńskie towarzyszy funkcjonują po dzień dzisiejszy.
https://wspolczesna.pl/byly-esbek-wlasciciel-bylego-osrodka-dla-internowanych/ar/5661940
Zadaję sobie pytanie skąd były kapitan SB miał pieniądze na wykupienie takiego ośrodka. Teraz jednorazowo przebyła tu około 500 kuracjuszy.
I tu mamy też odpowiedź. Dlaczego to tow. gen. Wojciech Jaruzelski ze swoimi towarzyszami wypowiedział wojnę Narodowi 13 XII 1981 r. Najtęższe umysły komuny potrzebowały 7 lat do 1989 r. Aby wreszcie zasiąść z Magdalenką do rozmów przy okrągłym stole z wybrańcami Narodu starannie dobranymi przez komuchów rządzących Polską od 1939 r. Celem tej deliberacji było zachowanie władzy komuchów. I takim to sposobem w mazurskiej głuszy powstał obiekt sanatoryjny i firma pod tym samy tytułem WITAL. Jej właściciel praktycznie rządzi miastem po dzień dzisiejszy. Zaś tubylcza ludność milknie kiedy zaczynam mówić coś na temat właściciela obiektu.