LXXI rocznica urzędowego mordu i konfiskaty.

Funkcjonuje podgląd, że na starość ludzie dziecinnieją. Jako staruszek (77+) prezentuję moje stanowisko. Zdania na temat starzenia się ludzi są mocno podzielone. Są tacy, którzy twierdzą, że starzeć zaczynamy się już po ukończeniu 20 roku życia. Znakomita większość tak zwanych uczonych twierdzi, że starzenie rozpoczyna się, kiedy człowiek przekroczy 40 lat życia. Wówczas w naszych organizmach pojawiają się zmiany degeneracyjne. Nasze komórki ulegają zmianom. Mamy inną przemianę materii. Tyle w temacie.

No a kiedy stajemy się dorośli? U dziewczynek sprawa jest prosta. Beztroskie dzieciństwo kończy się wraz z pojawieniem się zdolności do przekazania boskiego daru życia. U chłopców sprawy mają się inaczej. W początkach naszej państwowości kiedy chłopiec kończył siedem lat życia przechodził spod matczynej opieki pod ojcowską kuratelę. Symbolicznie dokonywano postrzyżyn. Przyjął się pogląd, że chłopiec staje się mężczyzną kiedy oderwie się od matczynej kiecki. Przez to należy rozumieć, że opuszcza dom rodzinny i rozpoczyna samodzielne życie.

W moim przypadku facetem stałem się w wieku sześciu lat. Moi trzej młodsi bracia jeszcze wcześniej tego dostąpili. To nie my oderwaliśmy się od matczynej kiecki. To ona nas opuściła. Naszej mamie pękło serce. Zaś nasz tata został urzędowo pozbawiony życia przez Ludową Władzę Lwówka Śląskiego. W wieku 18 lat usamodzielniłem się z bidulca = dziecięcy pierdel = Państwowy Dom Dziecka wówczas w Płakowicach obecnie dzielnica Lwówka Śląskiego. Uciekłem jak najdalej od Bielanki i Lwówka Śląskiego. Zatrudniłem się w Gdańskiej Stoczni Remontowej. Siostra mojej mamy Zofia nauczyła mnie samodzielne załatwianie codziennych spraw. Nie byłem do tego przygotowany. Ot chociażby robienie codziennych zakupów.

Chciał na zawsze zapomnieć o moim tragicznym dzieciństwem. Na początku 2020 r. mój najmłodszy brat zaczął poszukiwać własnej tożsamości. Zdobył kilka dokumentów potwierdzających nasze prawa do gospodarstwa we wsi Bielanka pow. Lwówek Śląski. Tym to sposobem sam zacząłem dochodzić do prawy o mojej rodzinie. O losie moich młodszych braci, rodzicach i dziadkach. Tak otrzymałem dowód utwierdzający mnie, że mój tata został urzędowo zamordowany. Miałem ustny przekaz o tym, że został on otruty. Nie mam na tę okoliczność dowodu. Dowodem urzędowego mordu jest poniższe pismo Burmistrza Lwówka Śląskiego.

Zwracam uwagę na fakt. Ludowa władza Lwówka Śląskiego po jedenastu miesiącach wyraziła łaskawie zgodę na wystawienia aktu zgonu mojego taty. My czwórka dzieci w wieku niecały ro do 6 lat zostaliśmy w tym co mieliśmy na sobie. Nasz dom został splądrowany. Ta jak moja babcia, którą w 1940 w Krynicy Zdrój Niemcy wydalili na zbitą mordę i na bruk, bo potrzebowali mieszkania dla swoich. W tym czasie, to jest od śmieci do zgody na akt zgonu mojego taty dwóch najmłodszych braci poddano adopcji. DO RÓŻNYCH RODZIN. Wówczas w 1954 jakoś nie utrwaliła się w mojej pamięci obecność najmłodszego brata Henia. Mama z Heniem była w szpitalu i tam umarła. Przypadek sprawił, że w wieku 18 lat dowiedziałem się, że mam trzeciego brata…

Stan moich spraw ilustruje świeżutki kwit z lwóweckiej prokuratury.

 

No i jak ja mam nie dziecinnieć na starość?

Dodaj komentarz