Kodeks wyborczy III RP/PRL BIS niekonstytucyjny.

Kodeks wyborczy Ustawa z dnia 5 stycznia 2011 r. Dz. U. 2011 Nr 21 poz. 112 sporządzono na 265 stronach. Wedle mojej wiedzy i doświadczenia życiowego jest niekonstytucyjny. Zbytnio nie będę rozwodził się nad tym tematem. Skupiam się na rzeczach najważniejszych.

Teks Kodeksu wyborczego z jego historię można sprawdzić u źródła

https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu20110210112

A. Przyjmuje się, że średnio zdolny dorosły człowiek, do których ośmielam się zaliczyć czyta, przeciętnie 200-250 wyrazów na minutę. Przeczytanie pierwszej strony [206 wyrazów] Kodeksu wyborczego zajęło mi jedną minutę. Druga strona liczy sobie 300 wyrazów zaś trzecia ma 298 wyrazów. Ale tego już nie czytałem i nie sprawdzałem mojego tępa czytania ze zrozumienie. Statystycznie zakładam, że Kodeks wyborczy liczy po 250 wyrazów na stronie (265 stron razy 250) mamy 66 250 wyrazów. Przyjmując tempo czytania ze zrozumieniem 200 wyrazów na minutę otrzymujemy (66 250 podzielone przez 200) 331,25 minuty. Ponieważ godzina ma jeszcze 60 minut okazuje się, że na przeczytanie Kodeksu wyborczego (331,15 podzielne przez 60) potrzeba 5,5 godz.

Moim zdaniem każdy, kto ubiega się o jakąś funkcje bezwzględnie powinien publicznie przedłożyć certyfikat, licencję, patent, świadectwo zdrowotności o podobnej lub zbliżonej treści, po to aby każda wyborca miał pewność, że ma do czynienia z człowiekiem zdolnym do dźwigania ciążących obowiązków

B. Tekst Kodeks wyborczy tak jak wszystkie akty prawne nie są do czytania tak jak powieść. Stąd diagnozowanie takiego tekstu na zasadzie czytanie ze zrozumieniem jest niewłaściwe. Takie teksty już u źródła, w tym przypadku SEJM, bezwzględnie powinny być zaopatrywane w: spis treści oraz indeks rzeczowy. Wówczas każdy średnio zdolny człowiek bez trudu i niemal natychmiast otrzymywałby odpowiedź w interesującej go sprawie, np. spis wyborców, protest wyborczy… Z mozołem w pocie czoła trzeba powoli przewijać tekst i czytać ze zrozumieniem aby dotrzeć do interesującego nas w danym momencie problemu.

C. Prymitywizm jak za króla Ćwieczka. Przykładem jest sam spis wyborców Kodeksu wyborczego opisany art. 18 (str. 11) do art. 37 (str. 32). Po mojemu taki spis powinien być sporządzony w formie elektronicznej. Wówczas nikt nie potrzebowałby jakichś kwitów aby głosować w dowolnym miejscu nie tylko w kraju a nawet i w Świecie. Wówczas jedynym warunkiem udziału w wyborach byłby bezpieczny dostęp do tego spisu w lokalu wyborczymTechnicznie problem jest rozwiązany od 1950 roku, kiedy to wprowadzono pierwszą kartę płatniczą. Cóż zatem szkodzi, aby tę technikę wprowadzić do głosowania? Stosowanie prymitywnej i z zacofaniem technicznym metody papierowej wobec wyborców jest pierwszym i podstawowym warunkiem prostego i skutecznego fałszowania wyników wyborów. Jak bowiem sprawdzić, że osobnik, który pobrał zaświadczenie o głosowaniu poza miejscem zameldowania nie wykona kilkudziesięciu kopii i na tej podstawie odda głos w kilku obwodach do głosowania? A jeżeli tę prostą i prymitywną metodę zastosuje jakaś zorganizowana grupa przestępcza, dajmy na to 5 000 osobników i każdy z nich tylko dwa razy „zagłosuje” dodatkowo, to mam ekstra 10 000 głosów na kogo trzeba.

WIWAT OSZUSTWO!

WIWAT PROSTACTWO!

WIWAT PRYMITYWIZM!

WIWAT ZACOFANIE!

Zastosowanie technologii karty płatniczej [działa od 1950!!!] w głosowaniu praktycznie uniemożliwia fałszerstwo, gdyż każdy i o każdej porze dnia i roku może sobie sprawdzi czy jego głos nie został „przypadkowo” zmieniony.

KRÓL ĆWIECZEK (PRZERÓBKA). Data wydania 1908.

Autor WŁADYSŁAW SYROKOMLA (1823 – 1862) właściwie

LUDWIK WŁADYSŁAW FRANCISZEK KONDRATOWICZ

Był sobie niegdyś król Ćwieczek,

Z dziejów nie wielce go znano:

Wstawał późno, kładł się rano,

Unikał wojen i sprzeczek;

Zamiast korony na czoło,

Stroił się prostą szlafmycą;

A naród krzyczał wesoło:

— Takiego króla wokoło

Nie znajdziesz nawet ze świecą!

Nie znajdziesz, próżne gadanie!

Taki wyborny człowieczek!

 Wiwat mospanie,

 Wiwat król Ćwieczek!

Całość https://pl.wikisource.org/wiki/Kr%C3%B3l_%C4%86wieczek

Ośmielę się podnieść bez ostrożności procesowej. Dlaczego nie znalazł się w POLSCE nikt kto chociażby z tych powodów zaskarżył ów Kodeks wyborczy do Trybunału Konstytucyjnego? Odpowiedź jest prosta. Każdy, kto jest zainteresowany zadowalającym wynikiem wyborów korzysta z tego prymitywnego narzędzia.

D. Najprostszą metodą liczenie głosów jest jawność tej procedury. Dlaczego więc owo liczenie nie odbywa się pod okiem kamer? Każdy i w każdym czasie mógłby sobie, powiedzmy przy piwku, w jakiejś knajpce w doborowy towarzystwie to oglądać? Ano jest to niemożliwe, gdyż ustawodawca tym sposobem zapewnił zainteresowanym stronom skuteczne fałszowanie wyników wyborów oraz spłodzenie właściwego do potrzeb protokołu z owych wyborów.

POWTÓRZĘ. Zastosowanie technologii karty płatniczej [działa od 1950!!!] w głosowaniu praktycznie uniemożliwia fałszerstwo, gdyż każdy i o każdej porze dnia i roku może sobie sprawdzi czy jego głos nie został „przypadkowo” zmieniony.

E. Protest wyborczy. Posłużę się tu moim własnym doświadczeniem życiowym.

WŁODZIMIERZ ILJICZ LENIN

Czytaj D. F. TUSK, J. A. KACZYŃSKI

Autor: Władimir Władimirowicz Majakowski (1893 – 1930)

Tłumaczenie: Lucjan Szenwald (1909 – 1944)

Słowa nasze, nawet co ważniejsze słowo

ściera się w użyciu, jak ubiór, co sparciał.

Chcę, by zajaśniało na nowo

najdostojniejsze ze słów – partia.

Jednostka! Co komu po niej?!

Jednostki głosik cieńszy od pisku.

Do kogo dojdzie? – ledwie do żony!

I to, jeżeli pochyli się blisko.

Partia – to głosów jeden poryw –

zbity z bezliku cichych i cienkich,

pękają od nich wrogów zapory,

jak w huku armat w uszach bębenki.

Źle człowiekowi, kiedy sam jest.

Biada samemu, nic nie zwojuje –

byle dryblas w pól go przełamie,

i nawet słabsi, ale we dwoje.

A gdy się w partię zejdziemy w walce –

to padnij, wrogu, leż i pamiętaj.

Partia – to ręka milionopalca,

w jedną miażdżącą pięść zaciśnięta.

Jednostka – zerem, jednostka – bzdurą,

sama – nie ruszy pięciocalowej kłody,

choćby i wielką była figurą,

cóż dopiero podnieść dom pięciopiętrowy.

Partia – to barki milionów ludzi

ciasno do siebie przypartych –

podźwigniem gmachy, do nieba podrzucim,

napiąwszy mięśnie i oddech w partii.

Partia – to stos pacierzowy klasy robotniczej.

Partia – to nieśmiertelność naszej sprawy.

Partia – to jedno, co mnie nie zdradzi.

Dziś jam subiektem, a jutro ścieram cesarstwa z mapy.

Mózg klasy, sprawa klasy, siła klasy, chluba klasy –

oto czym jest partia.

Partia i Lenin – bliźnięta-bracia –

kogo bardziej matka-historia ceni?

Mówimy – Lenin, a w domyśle – partia,

mówimy – partia, a w domyśle – Lenin.

Już czas. O Leninie zaczynam poemat.

Nie dlatego, że ból nasz zmalał,

czas, bo dziś już ogarnąć możemy

wielkość gryzącego nas żalu.

Czasie! Hasła Lenina: znowu rozwichrzaj!

Czy w łez mamy tonąć bajorze?

Lenin i dziś od wszystkich żywych żywszy.

Nasza wiedza, siła i oręż. 

źródło: https://poezja.org/wz/Wladimir_Majakowski/6219/Wlodzimierz_Iljicz_Lenin

Ano tak. To by było tyle w tym temacie.

 

Dodaj komentarz