63. Gaz. Afera 1000-lecia. Akt 1.

Uzależnianie polskiej gospodarki do dostaw ruskiego gazu uważam za aferę 1000-lecia, jako że tym sposobem tracimy niezależność energetyczną kraju do końca 2037 r. Postaram się przynajmniej skrótowo to udowodnić. Z oficjalnych komunikatów dowiedzieliśmy się, iż władcy Polski tandem Tusk – Pawlak zawarli z władcami Rosji umowę na dostawę gazu na następne 15 lat. Tym samym przedłużono dostawę gazu z Rosji aż do 31. 12. 2037 r. Z tego komunikatu jednoznacznie wynika, że obecna umowa obowiązuje do 31. 12. 2022 r. czyli że obowiązuje jeszcze przez 12 lat!Niezrozumiały jest zatem ten obłędny POśpiech z PeSeLem tandemu Tusk – Pawlak do uzależniania Polski od ruskiego gazu. W ciągu najbliższych 12 lat władcy w Polsce zmienią się co najmniej trzy razy. Moim zdaniem jest to ewidentne przekroczenie uprawnień wynikające z wyborczego mandatu. Dlaczego? Ano z prostego wyliczenia. W ostatnich wyborach udział brało niecałe 50 % obywateli. Tandem Tusk – Pawlak zdobyli łącznie nieco ponad 50 %, stąd wynika społeczne poparcie na poziomie około 25 %. Tym samym mniejszość rządzi większością i narzuca jej swoje rozwiązania. Proszę zwrócić uwagę na to, co w ciągu ostatnich 12 lat zmieniło się w Polsce i nie tylko. Nikt nie był w stanie tego przewidzieć. A ile powstało nowych technologii? Ile dokonano nowych wynalazków szczególnie w dziedzinie wytwarzania i przetwarzania energii? Lista byłaby bardzo długa, gdyby chcieć to wszystko uczciwie przedstawić. Chociażby tylko z tych powodów przedłużanie umowy na dostawę ruskiego gazu aż do 31. 12. 2037 r. uważam za jednoznacznie działanie na szkodę Polski oraz całego naszego Narodu. Moim zdaniem jest to jawna zdrada stanu i jawne działanie na szkodę Polski, dlatego autorzy tej umowy powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. Postaram się tego dowieść. Pierwszy powód już przedstawiłem. Tandem Tusk – Pawlak mają około 25 % społecznego wyborczego poparcie. To nie upoważnia do bezkarnego niewolenia Narodu.

Pokrótce i pobieżnie przedstawiam problem w całości.

Gazociąg jamalski czyli gazrura.

Gazociąg ten łączy złoża gazu Północnej Rosji przez Białoruś i Polskę z NRF. Łączna długość tej rury, o średnicy blisko 1,5 m, wynosi około 4.200 km, z czego w Polsce, to prawie 700 km. Koszt budowy polskiej części tej gazrury; według stanu księgowego na koniec lipca 1999 r. i jest to rok ukończenia tej inwestycji; wynosi prawie 4 miliardy (w skrócie mld) zł. Przypomnę tylko, że 1 mld = 1.000 mln (milionów). Spłata tego długu ma zakończyć się dopiero w 2018 r. czyli potrwa prawie 20 lat. Mając te podstawowe dane łatwo jest policzyć, że metr bieżący tej rury, w przybliżeniu, kosztował (4 mld : 700 km =) 5.700 zł, natomiast 1 km, to koszt około 5,7 mln zł. Przepustowość tej rurki, to ponad 30 mld m3 na rok. Natomiast dziennie, to około 50 mln m3. Z czego około 1/3 tego gazu dostarczana jest do Polski a reszta do NRF.

Gazrura powstała na mocy porozumienia Rosji i Polski w 1993 r. Wówczas premierem w Polsce była Ob. Hanna Suchocka. To ta Ob. której diabeł zamerdał ogonem przy głosowaniu i zagłosowała inaczej niż myślała. Obecnie Ob. H. Suchocka jest ambasadorem Polski w Watykanie i merdanie diabła ogonem nie zapobiegło temu. Porozumienie zostało zawarte 25. 08. 1993 r. a podpisał je wicepremier Ob. Henryk Goryszewski. Porozumienie przewidywało, budowę dwóch gazociągów o łącznej przepustowości znacznie ponad 60 mld m3 rocznie. Treść tego porozumienia bardzo długo była utrzymywana w tajemnicy. Ówcześni władcy Polscy słusznie obawiali się wielkiego skandalu. Niezależni eksperci określili ten dokument jako przestępczą zmowę osób biorących udział w transakcjach gazowych z Rosją. Zaś budowę rosyjsko – niemieckiej gazrury przez terytorium Polski – tranzytowym przekrętem stulecia, jako że wzdłuż tej gazrury ułożono światłowód, co jest oddzielnym bardzo poważnym problemem i zagrożeniem, które ma bezpośredni wpływ na obronności Polski. Natomiast samo porozumienie stało się materiałem szkoleniowym dla budowniczych rurociągów, jak nie należy zawierać kontraktów na ich budowę albowiem porozumienie zawiera elementy zdrady narodowej.

Ten tajny układ władców Polski i Rosji, to śmiertelny cios zadany polskiemu górnictwu, jako że każdy 1 mld m3 ruskiego gazu ziemnego, to 1,7 mln ton węgla kamiennego, którego nie wydobędą polskie kopalnie. Oznacza to po prostu zamykanie kolejnych kopalń i wyrzucanie górników na bruk. Wciągu 20 lat liczba zatrudnionych górników spadła czterokrotnie, z 400.000 do 100.000! I liczba górników stale spada. W tym czasie zalano ponad 20 kopalń węgla kamiennego, głownie pod rządami premiera Ob. Jerzego Buzka. Natomiast w NRF nie zalano ani jednej kopalni. Niezależnie od skutków społecznych, zalewanie kopalń powoduje zmiany w środowisku wodnym najbliższego otoczenia. Gdzie wówczas były i są organizacje proekologiczne i strażnicy czystego i zdrowego środowiska?

I jeszcze jedno. Ostanie porozumienie gazowe Polski i Rosji przewiduje zmianę aż dwóch z trzech umów międzynarodowych. Tymczasem zgodnie z ostatnim porozumieniem, kontrakt na przesył gazu przez terytorium Polski gazrurą do NRF, zawarty w 1993 r., został przedłużony z 2019 r. aż do 2045 r. na dotychczasowych warunkach. A dlaczego nie na następne 100 lat! Proszę zwrócić uwagę. Spłacanie pierwszej gazrury nastąpi w 2018 r., a tymczasem umowę przedłuża się na następne niemal 30 lat aż do 2045 r. Ciekawe, że jakoś niezmiernie trudno jest znaleźć informacje na temat dochodu Polski z gazrury i biegnącego wzdłuż niej światłowodu. Specjaliści od gazociągów wyliczyli, że za przesył tej ilości gazu, do kasy budżetu państwa powinno wpływać ponad 1,5 mld dolarów USA rocznie. Proszę teraz to pomnożyć przez liczbę lat funkcjonowania gazrury. Dlaczego dane te są ukrywane i trudno dostępne? Czy ten stan ma trwać jeszcze 35 lat, do 2045 r.? To jest chore! Nawet bardzo chore! Czy obecny był przy tym psychiatra i psycholog? Po co ten POśpiech z PeSeLem tandemu Tusk – Pawlak? Myślę, że za takim postępowaniem kryją się grube pieniądze. Bardzo grube pieniądze. A tam gdzie w grę wchodzą bardzo grube pieniądze, zawsze gdzieś zapodziewają się mniejsze sumki. Według władców Polski, tandem Tusk – Pawlak, zatwierdzenie tych zmian z dostawą ruskiego gazu nie wymaga ratyfikacji przez Sejm. Czyżby? A dlaczegóż to nie odbywa się żadna publiczna dyskusja na ten temat chociażby w Sejmie? Dlaczego opozycja parlamentarna i poza parlamentarna nie drze szat? Nie blokuje Sejmu jak robił to poseł ziemi nowogródzkiej w Sejmie Rozbiorowym w latach 1773 – 1775, Tadeusz Rejtan. Dewizą T. Rejtana było:

bronić całości Polski z narażeniem życia i mienia.

Gdzie te czasy? Gdzie tacy posłowie i posłanki? Mamona i dorobkiewiczostwo prym wiodą nie tylko w tandemie Tusk – Pawlak. Ile z tego tytułu powstanie nowych fortun? O ile wzrosną przychody partyjne politycznego POśpiechu z PeSeLem? Jeżeli nie chodzi o pieniądze, to jakie haki ruskie mają na ten tandem. Czego boi się tandem Tusk – Pawlak? Własnej przeszłości?

Długi Gazpromu.

Bez najmniejszego trudu można wyszukać informacje na temat długu Gazpromu. Dług ten przekracza 58 mld dolarów USA. Jest to najgorszy wynik w historii rosyjskiego koncernu gazowego. Natomiast zaległe opłaty na rzecz Polski, za niedostarczenie gazu w okres 2006 – 2009, szacowane są na 350 do 410 mln USD (różne źródła różnie podają). Licząc z grubsza, jest to ponad 1 mld zł. Jest to jednocześnie dowód na to, Ruskie są niewiarygodnym partnerem handlowym. Niektórzy twierdzą, że jedyną szansą na odzyskanie tych pieniędzy jest założenie sprawy w sądzie. A jaki sąd, zgodnie z umową, ma to rozstrzygnąć? Uważam takie postępowanie za wysoce wadliwe i szkodliwe dla Polski. Należy zastosować ruską metodę rozwiązywania gazowych niedomówień i niejasności. Po prostu należy na naszej zachodniej granicy z NRF zakręcić gazowe kurki, do tego czasu, aż ruskie uregulują swoje długi. Tak jak miało to miejsce z Ukrainą. Ruskim nie przeszkadzało to, że była akurat zima i Ukraińcy nie będą mieli czy ogrzewać mieszkań, ani na czym ugotować gorącej strawy. Ruskie gaz zakręciły, a Ukraińcy znaleźli pieniądze i zapłacili Ruskim za gaz. Podobnie rzecz miała się i z Białorusią. Tu jednak sprawa okazała się bardziej skomplikowana. Rosja i Białoruś utworzyły związek państw i powstał z tego ZBIR. Ponadto gaz dostarczany gazrurą do NRF przez Białoruś i Polskę, to obecnie jedyna droga dostarczania ogromnych ilości gazu do NRF. Z tego też powodu powstał pomysł zbudowania gazrury po dnie Bałtyku, aby uniezależnić się od kapryśnych sąsiadów Rosji. Zresztą nie trzeba daleko i długo szukać. Rafineria Możejki, którą kupił polski Orlen od Litwinów, została odcięta od ruskiej ropy. Później w 2006 r. był tajemniczy pożar (skąd my to znamy?), którego skutkiem było utrata około 1/3 mocy przerobowych na dosyć długi czas. Ale póki co, tej rury jeszcze nie ma. No i powoli kończy się ostra i długa tegoroczna zima. Drugiej takiej okazji nie będzie! Tym bardziej, że budowa gazociągu północnego, po dnie Bałtyku, przybiera coraz bardziej realne kształty. Koszty budowy tych podmorskich gazrur (bo mają być dwie) kilkakrotnie przekracza zbudowanie takich samych po lądzie. To jest tylko dowodem wyższości polityki nad ekonomią. Sami Rosjanie przyznają, że rura na dnie Bałtyku jest po to, by szantażować Polskę, jako że NRF będzie miała bezpośredni dostęp do ruskiego gazu. Tym samym będzie można bezkarnie i w każdej chwili zakręcać kurki gazowe Polsce i Ukrainie. Gaz tą bałtycką rurą ma popłynąć już w 2011 r. Kto nie ryzykuje ten nigdy nie wygrywa!

Głupi jest ten, kto nie uczy się od silniejszych i bardziej bystrych. Rosjanie to doskonali szachiści, a szachy, to gra królewska. W pierwszej kolejności uczy strategi i przewidywania kolejnych ruchów przeciwnika oraz planowania własnych, i których ostatecznym celem jest doprowadzenie do zwycięstwa. Ze smutkiem stwierdzam, że obecni władcy Polski pod przewodnictwem tandemu Tusk – Pawlak nie umieją grać w szachy i działają w wielkim, nawet bardzo wielkim politycznym POśpiechu z PeSeLem.

Gaz z Algierii.

Jak doniosła prasa w lutym, Polska i Algieria zawarły umowy handlowe, między innymi na kupowaniu przez Polskę LNG, czyli skroplonego gazu ziemnego. Polskie firmy mogą również brać udział w przetargach dotyczących prac poszukiwawczych oraz eksploatację węglowodorów, czyli gazu i ropy. Głównym negocjatorem ze strony Polski był wicepremier i minister od gospodarki Ob. Waldemar Pawlak. Czy ten człowiek nie ma żadnych hamulców przed kupowanie gazu wszędzie gdzie się tylko da? Polska będzie kupowała gaz w płynie w Algierii. Ciekawe tylko: kiedy, za ile i jak on, ten gaz, będzie dostarczany do Polski. Tandem Tusk – Pawlak skutecznie i niemal doszczętnie już zniszczyli i zezłomowali polski przemysł stoczniowy. Teraz Ob. W. Pawlak w krajach zamorskich szuka kontaktów handlowych aby dawać zarabiać obcym armatorom na tym handlu? A skąd będą na to pieniądze? Z kolejnych długów? Zaiste dziwna jest to polityka w handlu zagranicznym. Czy takie działanie jednak nie jest dalszy ciągiem umowy z Gazpromem!?Wenezuela też ma gaz, może Ob. W. Pawlak zrobi sobie kolejną gazową wycieczkę i przywiezie jakiś nowy międzynarodowy kontrakt? Ostatnio wykryto też ropę i gaz na Falklandach…

Gazu w Polsce jest na 200 lat!

Pokłady zwykłego gazu ziemnego występują samodzielnie lub towarzyszą złożom ropy naftowej lub węgla kamiennego. Znawcy tematu twierdzą, że udokumentowane zasoby gazu ziemnego w Polsce wynoszą ponad 150 mld m3. Natomiast obecne roczne wydobycie tego gazu w Polsce, to około 5 mld m3. Pokrywa to ponad 1/3 krajowego zużycia gazu, z około 13 mld m3. Z powyższego wynika, że dwukrotne zwiększenie wydobycia tego gazu w ciągu kilku lat jest nie tylko realne ale i bardzo wskazane. Przy obecnych znanych zasobach polskiego gazu, wystarczyło by tego na ponad 15 lat! Tu przypomnę, że obowiązująca umowa z 1993 r. przewiduje dostawę ruskiego gazu aż do 2022 r. Tym samym nadwyżki naszego, polskiego gazu mogły by być eksportowane!

Tymczasem wybucha bomba! Polska może mieć nietypowe złoża gazu ziemnego, które amerykańskie firmy oceniają na 1,5 do 3 bilionów m3. Wyjaśnię, że bilion, to 1.000 miliardów, lub 1.000.000 milionów, czyli milion milionów. Gdyby zużycie gazu w Polsce, w najbliższej przyszłości, wzrosło by do 15 mld m3, to tego gazu wystarczy nam na 100 do 200 lat. Ten gaz uwięziony jest w skałach ilastych inaczej nazywanymi łupkami, stąd gaz taki został nazwany gazem łupkowym. Gaz z takich złóż jest trudno wydobyć. Taką technologią dysponują dziś jedynie Amerykanie. Opracowanie opłacalnej metody wydobywania gazu łupkowego spowodowało, że USA zaledwie w ciągu kilku miesięcy osiągnęły gazową niezależność. Podobna szansa stoi także przed Polską. Czy władcy III RP lub PRL Bis (jak kto woli) wykorzystają tę kolejną szansę? Czy po raz kolejny zostanie zniszczona i zmarnowana szansa na dynamiczny i szybki rozwój kraju? Wszak dziś bogatym jest ten, kto sam ma źródła surowców energetycznych. Według głównego geologa kraju, wydobycie tego gazu mogłoby się zacząć za 10 – 12 lat, jeśli badania potwierdzą, że takie złoża rzeczywiście posiadamy. Proszę tylko porównać ilości gazu zwykłego i łupkowego. Szybkie zwiększenie wydobycie tego pierwszego może całkowicie uniezależnić nas od dostaw ruskiego gazu. Z tych powodów za przedłużanie obecnej umowy, na dostawę ruskiego gazu aż do 2037 r., uznać należy za zbrodnię konstytucyjną i autorzy tej umowy, tandem Tusk – Pawlak powinni stanąć przed trybunałem stanu. Natomiast gaz łupkowy może spowodować, że z importera możemy stać się eksporterem gazu. Z tego powodu zupełnie niezrozumiałe i graniczące z obłędem jest prowadzenie polityki całkowitego i długoletniego uzależnienia naszej gospodarki od ruskiego gazu, który okazał się nieodpowiedzialnym i nieprzewidywalnym partnerem handlowym.

Ropa w Polsce.

Import ropy do Polski wynosi ponad 20 mln ton. Natomiast w 2008 r. stan bilansowych zasobów wydobywalnych ropy naftowej i kondensatu (to ropa w której rozpuszczone są składniki gazowe) wyniósł ponad 23 mln ton. Jak widać są to raczej skromne zasoby w stosunku do potrzeb. Wydobycie ropy w Polsce wynosi ponad 0,7 mln ton co stanowi mizerny ułamek naszych potrzeb. Już od kilku lat władcy Polski rozmawiają o dostawach azerskiej ropy, która miała by płynąć do Płocka i Gdańska przedłużoną z Ukrainy rurą Odessa – Brody. W tych dniach, 10 – 12 marzec, polski premier, Ob. Donald Tusk odwiedził kaukaskie kraje: Azerbejdżan, Gruzję i Armenię. Ob. D. Tusk chciał zachęcić władców: Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii do większego zaangażowania w projekt Partnerstwa Wschodniego, oraz po raz wtóry, reaktywować koncepcje dostaw ropy azerskiej przez rurociąg Odessa – Brody – Gdańsk, którego jeszcze nie ma i nie wiadomo czy w ogóle powstanie. Tym samym pierwsza w historii wizyta polskiego premiera w państwach Zakaukazia nie przyniosła żadnych rezultatów…

Podsuma.

Dosyć szybko rośnie bezrobocie. Już grubo ponad 2 mln ludzi nie ma pracy! A o ile dziesiątek tysięcy wzrośnie bezrobocie w marcu? Zaś największe bezrobocie jest wśród ludzi młodych i wykształconych. W tym są ekonomiści i prawnicy. Mizernie rośnie produkt krajowy brutto, poniżej 2 % w skali roku. W tym samym czasie tandem Tusk – Pawlak realizuje gospodarcze mrzonki i urojenia niemożliwe do ziszczenia. Polska kolej (kilka razy bezpieczniejsza i tańsza niż autostrady!) jest praktycznie w stanie likwidacji. Ponadto budowa dróg i autostrad pochłania olbrzymie ilości energii na wyprodukowanie cementu i asfaltu. Czynnik ten nie występuje przy budowie i modernizacji kolei. Przy obecnej polityce gospodarczej, gwałtownie, niczym lawina, narasta i będzie narastać zadłużenie Polski, bo oto mają być budowane u nas, za cudze pieniądze (!!!) aż dwie elektrownie atomowe! Tymczasem wykorzystanie tylko własnych zasobów gazu, po których codziennie chodzi miliony Polaków (!!!), może spowodować, że Polska zaledwie w przeciągu kilku, lub kilkunastu lat (amerykanie zrobili to w kilka miesięcy!) może stać się państwem nie tylko samowystarczalnym energetycznie, ale nawet tę energię eksportować, a tym samym zmniejszać zadłużenie, szczególnie to zagraniczne.

Jak to jest? Są kontrakty, umowy i pieniądze na obce atomówki i lawinowe zadłużanie kraju, a nie ma pieniędzy na polski gaz i jego eksploatację, chociażby na wyprodukowanie prądu? Specjaliści ostrzegają, w związku z rosnącym zapotrzebowaniem, za 5 lat Polsce grozi deficyt energii elektrycznej dochodzący nawet do 10 %. Natomiast w latach 2011 – 2020 mają zostać wyłączone z eksploatacji bloki energetyczne o łącznej mocy 7.000 megawatów…

Tu naprawdę niezbędne jest długotrwałe, rozwlekłe i wydłużone leczenie elektrowstrząsami. Cel: opamiętać się, przywołać do rozsądku, uspokoić i otrzeźwić, aby przywrócić do przytomności.

ATP AWS kraDemocja Polityka ZSRR

Dodaj komentarz