Mój tata – Bronisław Grabowski – pełnił zaszczytną służbę w szeregach Ludowego Wojska Polskiego od 4-04-1944 do 20-12-1945 r. Był kanonierem w 2 Pułku Artylerii Lekkiej. Jest więc oczywiste od 1-08-1944 r. kiedy wybuchło powstanie w Warszawie musiał być w jej pobliżu. Miał wówczas 24 lata.
Każdy bez trudu może wyobrazić sobie taką sytuację, więc rozpisywanie się na ten temat nie ma sensu. Ale muszę tylko skomentować. Oni, w większości, młodzi i zdrowi ludzie, wstąpili do wojska by bić się z Niemcami u boku „bratniej” Armii Czerwonej. Tuż pod ich bokiem bije się i mocno krwawi stolica Polski – Warszawa. A oni na rozkaz przełożonych stoją z bronią u nogi…
Jakie głupoty wciskano wówczas tym wszystkim ludziom?