Ob. Antoni Górski, Przewodniczący
Krajowa Rada Sądownicza
organ bardzo polityczny
przez ePUAP
PETYCJA SKARGA WNIOSKI
art. 63 obowiązującej w Polsce Konstytucji (KRP).
Dotyczy: K 1141 – 50/13, Notatka urzędowa z 9-10-2013, SSO Marek Skwarcow, [jest poniżej] zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego, Sąd Okręgowy w Gdańsku (dalej SOG).
Z mocą KRP, art.: 7 i 8 i 30 i 42 i art 231 K.k. (gdzie „i” jest spójnikiem logicznym, koniunkcją, iloczynem logicznym i prawdziwości zdań) ośmielam się uprzejmie wnosić i skarżyć do Ob. Przewodniczącego o niezgodnym z Konstytucją postępowaniu zastępcy rzecznika, SSO Ob. M. Skwarcow, i sędziów Sądu Rejonowego w Wejherowie (dalej SRW) tudzież SOG oraz oczekuję, że Ob. Przewodniczący podejmie odpowiednie czynności prawne, aby winni ponieśli stosowną karę, za postępowanie niezgodne z KRP, i w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji.
Wszystkie zwody prawnicze oraz politycy, chcą abyśmy szczególnie my (bydło, hołota, motłoch, pospólstwo, wataha) nie komentowali wyroków i postępowania sędziów i sądów i bezwzględnie podporządkowywali się ich orzeczeniom i w milczeniu, i z pokorą je przyjmowali. Jeżeli wszyscy jesteśmy równi wobec prawa (art. 32 KRP) to ta zasada w życiu nie jest powszechnie stosowana. Przykład. Mechanik samochodowy czy hydraulik na swoją usługę musi dać gwarancję, zaś zapłatę za wykonaną pracę otrzymuje po sprawdzeniu, że usługa została dobrze wykonana, natomiast w przypadku jej wadliwego wykonania, co może ujawnić się po czasie, możemy żądać naprawy lub zwrotu wpłaconych pieniędzy. Mecenas zaś bierze pieniądze z góry i nie daje żadnej gwarancji na swoją usługę. Dodatkowo mecenasy mają własne sądy, które stają po stronie swoich kolesiów, a mechanicy i hydraulicy, też usługodawcy, takich sądów nie mają, chociaż ich zawody są bardziej użyteczne i częściej z nimi mamy do czynienia niż z prawnikami. Przy tym, np. mechanikowi samochodowemu częściej powierzamy swoje życie, niż mecenasowi. Dlaczego więc mecenasy nie podlegają takim samym regułom prawnych jak my, bydło… ?
Dodatkowo ośmielam się niepokoić Ob. Przewodniczącego problemem braku spisu kart w aktach spraw sądowych. Już ładnych kilkanaście lat uprawiam sądowe pieniactwo, którego celem jest usunięcie z naszej nieruchomości wszelkich instalacji, które są tu bezprawnie. Nigdy z takim spisem akt nr kart sądowych nie zetknąłem się. Moja propozycja w tej sprawie przekazuję odrębnie.
Wypada również zapytać. Jeżeli zgodnie z zarządzeniem ministra od sprawiedliwości z 12-12-2003 r., w sprawie organizacji sekretariatów sądowych, w sądowym kwicie nie jest wymagany własnoręczny podpis, to dlaczego w takim kwicie stoi napisane: „Na zarządzenie sędziego Z upoważnienia Kierownika Sekretariatu, Staz Karolina Wasielewska”. Dowód całkiem świeżutkie „Wezwanie” SOG z 17-10 br. (zał. 1., tu nie ma) Dlaczego sędzia ukrywa się za plecami jakiejś Staz. Sądowa urzędniczka powinna biegle posługiwać się językiem polskim i wiedzieć, że w języku polskim nie ma wyrazu Staz. Proszę to zestawić z załączonym sądowym kwitem SRW jako zał. 2. [tu nie ma] i odpowiedzieć publicznie na proste pytania.
Czy SOG i SRW działają zgodnie z prawem?
Od kiedy sądy zaczną jednolicie funkcjonować podług opisanego prawa a nie wedle własnego widzi mi się sędziów?
No i od kiedy to kwit papierowy jest tożsamy z teleinformatycznym?
Bo w języku polskim tele- jest to pierwszy człon wyrazów złożonych i oznacza działającego, osiągalnego na odległość. Anonimowy sędzia, który to zarządził (zał. 1. tu nie ma) powinien przedstawić publicznie wiarygodny dokument, że legalnie ukończył szkołę podstawową i rozumie po polsku.
Natomiast SSO M. Skwarcow udowodnił, że nie rozumie na czym polega hierarchiczna struktura prawa oraz konstytucyjna ochrona godności człowieka i obywatela – art. 30 KRP. I najzwyczajniej naurągał mi, tym samym dowodząc, że pojęcie szacunku do drugiego człowieka jest temu osobnikowi całkowicie obce i nie rozumie on również i tego, na czym polega konstytucyjnie opisana prosto i jasno sędziowska niezawisłość w art.: 7 i 8 i 10 i 178 KRP. „Sędziowie… podlegają tylko Konstytucji i ustawom.” Tu nie jest potrzebny żaden prawniczy wywód. Niezależnie od tego, SSO M. Skwarcow udowodnił, że nie zapoznał się z aktami spraw, gdyż SSO Małgorzata Misiurna (SOG, sygn. akt XV C 1567/12) do dziś nie spowodowała doręczenia mi uwierzytelnionego protokołu z rozprawy w dniu 6-08-2013 r. Ponadto ośmielę się zauważyć, że wcześniej doręczone mi nagrania z różnych rozpraw sądowych i w różnych sądach nie rejestrują aktualnego czasu, np. z internetu. To powoduje, że takie sądowe nagranie nie jest wiarygodne. Dodatkowo SSR Marzena Majcher – Brulińska postępuje dokładnie tak samo (sygn. akt I Ns 231/130). Do dziś nie otrzymałem wiarygodnych protokołów z postępowania sądowego w dniach 16-04 i 27-06 br. Jak w tej sytuacji mam dochodzić swoich praw kiedy nie wiem co sędziowie zapisali o odbytej rozprawie? Ale tym samym twardo udowodniłem, że sędziowie: M. Misiurna, M. Majcher – Brulińska i M. Skwarcow, działając wspólnie i w porozumieniu, albo i bez, czynią to niezgodnie z art. 32 KRP i próbują doprowadzić mnie do obłędu łamiąc przy tym postępowanie sądowe opisane: ustawami, KRP i EKPC. Zaś niemożność doręczenia mi spisu nr kart akt sprawy dowodzi, że taka czynność przekracza możliwości intelektualne i organizacyjne sędziów.
Co się zaś tyczy samego SRW ośmielę się przedstawić tylko dwa dokumenty równie świeżutkie, niczym pieczywo prosto z piece.
Kwit SRW z 8-05-2013, zał. 2. [jest poniżej], i pytam. Z kim to ja mam się procesować i o co? Jest to pierwszy sądowy dokument w tej sprawie, zobacz art. 126 K.p.c. Skąd bierze się 2.000 zł? Ten kwit sądowy, to właściwie śmieć, i dodatkowo świadczący o tym, że sędzia wstydzi się tego co robi i nie podaje swojego nazwiska kryjąc się za jakąś nieczytelną bazgrołom. Ten sądowy śmieć dowodzi również i tego, że w SRW panuje kumoterstwo i zatrudnia się tam osoby, które nie nabył umiejętności posługiwania się komputerem i edytorem tekstu.
Pismo prezes SRW z 22-05-2013 jako zał. 3. [tu nie ma] jest czystą beletrystyką, bez podania podstawy prawnej. Do dziś nie doręczono mi również decyzji o odrębnej dekretacji spraw celem jej zaskarżenia.
Co się tyczy samego mojego procesowa z Gminą [autocenzura], to ośmielę się wyjaśnić, iż art. 199. § 1. 2) K.p.c. jednoznacznie mówi, że: „Sąd odrzuci pozew: jeżeli o to samo roszczenie pomiędzy tymi samymi stronami sprawa jest w toku”. Obecnie w SOG pod sygn. akt XV C 1567/12 toczy się proces, gdzie w pozwie pod datą 25-03-2011 napisałem m. in. „o usunięcie z mojej działki [autocenzura] wszelkich instalacji, które tam się znajdują”. Natomiast Gmina [autocenzura] chce zasiedzieć nieznaną część tej instalacji. A na naszej nieruchomości znajduje się około 90 m gminnego wodociągu o średnicach 90 i 50 mm. Ponadto proces zasiedzenia został prawomocnie przerwany przed Sądem w Gdyni pod sygn. akt I C 152/11 w dniu dniu 5-07-2011 r. i takie roszczenia Gminy są bezprawne. Wówczas reprezentował mnie adwokat z Gdyni, Paweł Przybyłowski. Ten mecenas tak bardzo był zaangażowany w inne sprawy, że nie stawił się na ostatnią rozprawę i „zapomniał” złożyć wniosek o zwrot kosztów procesowych. I co? Mam teraz pozywać mec. P. Przybyłowskiego przed sąd, bo nie wywiązał się on ze swojego obowiązku, a rada adwokacka zachowuje milczenie w tej sprawie? Tym samy to ja poniosłem wszystkie koszty procesowe a mec. P. Przybyłowski nabił sobie, zapewne po raz kolejny, swoją kabzę a ja ostatecznie utraciłem zaufanie do palestry i nie będę powierzał swoich spraw ludziom nieodpowiedzialnym i nieprzewidywalnym. Czy ja mam to sobie odpuścić biorąc powyższe pod uwagę?
Niezależnie od tego ośmielę się zauważyć, że zasiedzenie części nieruchomości, a w szczególności w zakresie przesyłania wody, prądu czy gazu jest niekonstytucyjne – art. 21 i 46 i 64 KRP, albowiem nie można przecież zasiedzieć, np. jednego pokoju mieszkania, gdyż mieszkanie takie utraci swoje pierwotne cech i charakter. Natomiast poglądy uczonych w prawie w tym temacie są bardzo różne i często sprzeczne.
Na mocy KRP art. 42 – vide załączone [już tu publikowałem] pismo kancelarii prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, strażnika tejże Konstytucji z 23-08-2011 r. Jest to jednocześnie dowód na to, że w Polsce mamy do czynienia z nadprodukcją prawa i orzecznictwa oraz nadinterpretacją i prawa i orzecznictwa w stosunku do nas (bydło, hołota, motłoch, pospólstwo, wataha) – wnoszę jak wyżej, albo tęż Konstytucję należy powiesić na gwoździku w publicznym ustronnym miejscu. Będzie z tego większy pożytek.
Aha! W związku z tym, że sędziowie namiętnie i z pasją używają skrótów SS., to wchodząc na salę sądową, lub innego pomieszczenia w sądzie, trzeba powiedzieć „dzień dobry” czy może jakoś inaczej?
Szacunek rodzi się tylko z szacunku. No bo chyba jest
jakaś różnica pomiędzy sądem, urzędem a kabaretem.
Z poważaniem
Ze względu na poruszoną problematykę moją Skargę i wniosek kieruję również do:
Rzecznik Praw Obywatelskich,
Minister Sprawiedliwości,
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
posłowie i senatorowie
wedle widzi mi się, art. 54 KRP.
Załączniki 4 wymienione i opisane w tekście.
+ Bezludna wyspa i ekstaza złotem.
+ Batożenie obywatela.