GDZIE SĄ MOJE PRAWA?!

APARATCZYK PILNUJE UKŁADU DYKTATURY (APUD > DUPA) w OJCZYŹNIE. Przed nami druga tura wyboru wójta w gminie. Flagowe miejsce zajmuje APARATCZYK = członek partii zniewolony przez partyjną NOMENKLATURĘ. APUD ingeruje w nasze święte prawo WŁASNOŚCI. Dlatego nie dość przypominania. Czym dziś dla każdego z nas jest dekalog, który sprowadziłem do 5 aksjomatów? Obytek? To mój pseudonim = Obywatel tego kraju.

13 maja 1988 (piątek) pod własną firmą wystawiłem pierwszy rachunek. Jakie wówczas były problemy z założeniem własnej firmy to rzecz na osobną opowieść. Nasza firma rozwijała się prężnie. Planując dalszy jej dynamiczny rozwój w 1993 r. kupiliśmy na własność kawałeczek POLSKI na wsi koło Gdyni. Wówczas przy drodze krajowej równoległej do obwodnicy Trójmiasta. Tym sposobem chcieliśmy mieć łatwy dostęp do Trójmiasta i całego województwa, aby jak najmniej tracić czasu na dojazdy do KLIENTA. Nie mylić z KLIMATEM. Na naszej nieruchomości znajdował się słup energetyczny oraz przebiegał gminny wodociąg z przyłączem wody do działki. Wówczas nie zdawaliśmy sobie sprawy jakie mogą wiązać się z tym problemy. Tym sposobem znalazłem się nawet w SŁOWNIK BIZNESMENÓW POLSKICH.

W 1995 po załatwieniu formalności wbiliśmy pierwszą łopatę na naszym własnym kawałeczku POLSKI. ROZPOCZĘLIŚMY BUDOWĘ WŁASNEGO DOMU. We wsi była niewielka szkoła podstawowa. Nie było kościoła. Ale my chcieliśmy tu pracować i spędzać swój czas w gronie najbliższych. Firma ENERGA zażyczyła sobie abyśmy na własny koszt około 40.000 zł (!!!) przestawili słup energetyczny z naszej działki na granicę. Udowodniłem ponad wszelką wątpliwość. Spółka ENERGA nie ma tytułu prawnego do gruntu pod sieci energetyczną przebiegająca przez naszą działkę. MOJA BIJATYKA ZE SPÓŁKĄ ENERGA TRWAŁA 20 LAT. Tyle czasu szefowie spółki ENERGA potrzebowali, aby na swój koszt doprowadzić energię eklektyczną kablem doziemnym do naszej ulicy. Osobiście usunąłem słup z naszej działki. Podobnie rzecz miała miejsce z gminnym wodociągiem. Gminne urzędniki zmusiły nas do wybudowania równoległego wodociągu w drodze przy naszej nieruchomości, aby zasilić wszystkie dom w wodę tu położone. BIJATYKA Z GMINĄ O ZWROT KOSZTÓW TRWAŁA 18 LAT. W 2000 roku miałem incydent zdrowotny, po którym Wojskowa Komisja Lekarska w Gdańsku orzekła o mojej niezdolności do samodzielnej egzystencji. Zaś w 2001 roku zakończyliśmy własną działalność gospodarczą. A w 2007 r. założyłem własny blog, gdzie w domowym zaciszu dzielę się moim doświadczeniem i przemyśleniami z RODAKAMI. Pomimo tych trudności w 2011 r. otrzymaliśmy zezwolenie na użytkowanie naszego domu.

W temacie rozwodził się nie będę. Od razu wskaże problemy i winnych. Chodzi o nielegalną budowę sklepu DINO w moim sąsiedztwie. Pozwolenie na jego budowę było aktem bezprawia. Zaś pozwolenie na jego eksploatacje wydał p. o. Powiatowy Inspektor nadzoru Budowlanego w Wejherowie PAWEŁ ŁUKOMSKI. Brak informacji i fotki tego obywatela. Osoby odpowiedzialne za ten stan.

Starosta Wejherowski w osobie GABRIELA LISIUS (ur. 18-02-1961).

Szefem rady powiatu jest JÓZEF FRANCISZEK RESZKE (ur. 19-09-1954).

Gospodarz terenu wójt gminy RYSZARD MAREK KALKOWSKI (ur. 21-04-1976)

Szef rady gminy jest ALEKSANDRA PERZ (ur. 24-04-1967)

Poniższe pisma wysłałem poczta tradycyjną.

Pismo opatrzyłem załącznikiem na 24 str. Z tego tu powodu prezentuję najważniejsze strony.

 

Przy tym strony 19 do 24 to 5 notatek sporządzonych przez policjantkę Komisariatu Policji w Szemudzie st. sierż. JOANNA CZAPIEWSKA. Notatki różnią się opisem terminu zdarzenia. Wystarczy zatem przedstawić jeden taki dokument.

Ów! I kto to będzie czytał? Powtarzam po raz kolejny. Blogi są do pisania. Nie ma obowiązku czytania.

 

Dodaj komentarz