O.3. ZSRR.

 ZSRR tak opisuję Zbrodniczy System Sprawowania Władzy w Polsce. Tu przedstawiam dowody na brak prawa do własności.

Nasz kawałeczek Polski kupiliśmy w 1993 r. we wsi obok Gdyni. Tym sposobem, my jako rodzina, zaczęliśmy realizować swoje marzenia o posiadaniu domu z ogródkiem, gdzie będziemy mogli również prowadzić własną firmę, którą założyłem w 1988 r. Pozwolenie na budowę otrzymaliśmy w 1995 r. a samą budowę rozpoczęliśmy w następnym roku. Dom chcieliśmy zbudować przy dużym wkładzie własnej pracy, tak zwanym systemem gospodarczym. Kiedy rozpoczynaliśmy budowę obok nas niczego praktycznie nie było. Dziś w naszym sąsiedztwie, dosłownie o rzut kamienia, stoi już kościół a szkoła podstawowa i gimnazjum okazały się za małe i trzeba je rozbudować. Widać to na zdjęciu. Jeszce dwa lata temu mieliśmy tylko kilka autobusów PKS w ciągu dnia. W niedzielę, kto nie miał samochodu nie mógł praktycznie wyjechać ze wsi. Dziś mamy stałą komunikację MZK z Gdyni, nawet w niedzielę. Zaś taki ktoś jak ja, jeździ sobie bezpłatnie, jak i każdy inny emeryt. Luksus!

Problemy rozpoczęły się kiedy zaczęliśmy tę budowę. Nikt z nas nie znał się na przepisach budowlanych. Kupując kawałeczek Polski na własność, kupiłem go ze słupem energetyczny. To ten środkowy na zdjęciu. W pozwoleniu na budowę zakład energetyczny, dziś firma Energa, zażyczyła sobie abyśmy zbudowali podziemną linię energetyczną ze strony przeciwnej niż istniejąca linia napowietrzna. Tłumaczono nam, że transformator, który jest obecnie nie wytrzyma takiego obciążenia. Pisanie w tej sprawie po różnych urzędach nic nie dało. Sprawę skierowaliśmy do sądu. Doszło do ustnego porozumienia pomiędzy nami. Zawarliśmy pisemną umowę na prowizoryczne zasilanie budowy w dniu 27. 05. 1998 r. na dwa lata. Po tym terminie każdy z nas miał korzystać ze swojej własności na zasadzie wzajemności. Oni z mojej działki, ja z ich prądu. Ale za prąd przestałem płacić w październiku 2001 r. Z reguły pilnuje dokumentów, ale tej umowy akurat nie miałem. Jej kopię otrzymałem wraz z nakazem zapłaty w 2005 r. Cała heca zaś zaczęła się od tego, że Wojskowe Biuro Emerytalne powiadomiło mnie o tym, że część mojej renty będzie przekazywana do komornika. Udałem się więc do właściwego rewirowego w Gdyni, Ob. Jolanta Ruszkiewicz. Tam dowiedziałem się sygn. akt: VIII Nc 10063/03 z dnia 4.04. 2004 r. Autorem dzieła jest SSR Grzegorz Bledziewski. Nakaz opiewał na 1.1139,31 zł. Komornik rewirowy już dawno zrabował mi całą należność wraz z odsetkami i sutym zarobkiem rewirowego. W czym więc problem? Ano jest kilka.

ATP AWS Osłupiałem Własność ZSRR

Dodaj komentarz