V.20. Komuna we wojsku.

Gdynia, dnia 24. 06. 1981 r.

Do Biura Politycznego

i Podstawowej Organizacji Partyjnej PZPR.

Dnia 4. 06.1988 r. minął rok czasu, gdy wszystko przybrało dla mnie bardzo niekorzystny i bolesny obrót. Znaleziono u wówczas prze mnie pismo „Robotnik”. Za kilka dni będę odchodził również pierwszą rocznicę pamiętnego zebrania. Mam nadzieję, iż tzw. Odnowa dotarła wreszcie i do ZIMW = Zespołu Informatyki Marynarki Wojennej. Dlatego m. in. zdecydowałem się napisać ten list. Pragnę tym samym ustosunkować się do odpowiedzi jaka otrzymałem od Komisji Kontroli Partyjnej Wojska Polskiego po odwołanie się do Przewodniczącego Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej. Jest to kolejny błąd władz partii w stosunku do szarego członka partii, a mojej osoby szczególnie. Chciałbym przypomnieć najpierw fakty i zdarzenia. Oto one.

1. Od chwili przeniesienia mnie do ZIMW w 1975 r. do dnia dzisiejszego nie otrzymałem obowiązków służbowych mimo, że na niemal wszystkich zebraniach sprawozdawczo – wyborczych domagałem się rozwiązania tego, bądź co bądź, ważnego problemu w działalności całego ZIMW. Ponieważ tym samym nie były określone dokładnie obowiązki poszczególnych komórek organizacyjnych ZIMW.

2. Podczas akcji sprawozdawczo – wyborczej przed VIII Zjazdem PZPR wybrany został Komitet POP, a nie było wyboru kierowników grup. O fakcie tym i moich rodzących się wątpliwościach o wyborach nie tylko w PZPR, powiadomiłem nowy Komitet. Powiedziałem wówczas, iż zdaję sobie sprawę z wagi problemu i nie boję się żadnych wynikających z tego konsekwencji. Liczę się nawet z tym, że mogę być zwolniony dyscyplinarnie z wojska, ale nie mogę pogodzić się z rażącymi nieprawidłowościami jakie występują już na tak niskim szczeblu partyjnym. Następnie problem wyborów w świetle Konstytucyjni przedstawiłem na zebraniu grupy partyjnej.

3. Przed zebraniem partyjnym powiadomiłem Komitet POP o treści swoich wniosków jakie chcę przedstawić na zebraniu, jako dyskusję nad tezami VIII Zjazdu. Członkowie Komitetu nie widzieli wówczas nic złego w moich wnioskach. Wnioski dotyczące zmian w sposobie wyborów przedstawiłem na zebraniu POP dnia 12. 11. 1979 r. Obok moich wniosków przedstawiono również inne wnioski ale żaden nie był poddany głosowaniu a zebranie zakończono…

4. Po miesiącu 10. 12. 1979 r. zostałem wezwany na Komitet POP, gdzie poinformowano mnie, że są w kraju siły, które dążą do zmian ordynacji wyborczej, sugerując związek moich wniosków z ich programem. Dowiedziałem się wówczas, że gdyby zastosowano sposób wyborów do Sejmu i rad narodowych według mojego wniosku, PZPR znalazłaby się w mniejszości nie tylko w Sejmie… Nie mogłem w to uwierzyć, że partia, o której tak dobrze zawsze się mówiło i mówi nie cieszy się poparciem całego Narodu. W związku z tym poprosiłem sekretarza POP o skontaktowanie mnie z sekretarzem DMW = Dowództwa Marynarki Wojennej. Na spotkaniu tym 12. 12. 1979 r. zostało to potwierdzone. Dlatego zmieniłem swoje wnioski i dostarczyłem je sekretarzowi POP w dniu 14. 12. 1979 r. Oczywiście jak było to wówczas w zwyczaju, odpowiedzi na moje wnioski nie otrzymałem.

5. Po ostatnim zebraniu POP w 1979 r. spytałem dlaczego członkowie partii z Komitetu Centralnego [chodziło o admirała Ludwika Janczyszyna, dowódcę Marynarki Wojennej] mają większe prawo wyborcze niż zwykły członek partii i stają do walki wyborczej na Konferencjach Wojewódzkich, a nie w POP? Oczywiście odpowiedzi nie otrzymałem do dziś.

6. W kwietniu 1980 r. znowu znalazłem się na Komitecie POP. Tym razem za to, że wśród partyjnych i niepartyjnych zadawałem m. in. Pytania: Dlaczego na Zjazdach nie ma sprawozdań finansowych? Jak wysoka jest pensja sekretarza na przykład Komitetu Miejskiego w Gdyni i Komitetu Wojewódzkiego w Gdańsku. Jakie konsekwencje czekają żołnierza zawodowego gdy wystąpi z PZPR? Oczywiście nikt nawet nie próbował na te pytania odpowiedzieć. Podjęto natomiast próbę tłumaczenia mi, że państwo i partia wychowała mnie w Państwowych Domach Dziecka, dała mi wykształcenie, a ja w taki sposób się odpłacam…

7. W dniu 4. 06. 1980 r. jeden ze starszych oficerów [kmdr ppor. Leszek Piotrowski] zameldował mojemu przełożonemu, że jestem w posiadaniu pisma „Robotnik”. Komitet POP wyznaczył dochodzeniowego i w dniu 20. 06. 1980 r. o godz. 9.00 zapoznano mnie z treścią oskarżenia. Koronnym dowodem było owo pismo oraz moje wypowiedzi na zebraniach i poza nimi. Które? Dokładnie nie prezentowano. Należało się domyślać. Nie udzielono mi wówczas nawet głosu, bo i po co. Dla nich wszystkich było jasne. Doradzono mi jedynie abym bronił się, a nie atakował. Zebranie rozpoczęło się o godz. 14. Komitet postarał się o jak największą frekwencję. Podczas rozpatrywania mojej sprawy przerywano mi, wyzywając od odszczepieńców i dysydentów. Grożono leśnym garnizonem oraz cofnięciem pozwolenia studiowania na Politechnice Gdańskiej. Ukarano mnie naganą partyjną za transponowanie wrogich ideologii na grunt LWP. Po głosowaniu sekretarz powiedział, że nagana podlega zatwierdzeniu przez Komitet DMW, po czym zebranie zakończono. Nikt nie pouczył mnie jak mam postąpić aby odwołać. Do ukarania Komitet potrafił szybko doprowadzić, ale o tej maleńkiej formalności jakoś zapomniano.

8. Do września nikt nie raczył poinformować mnie o losie kary. Dlatego w formie protestu odmówiłem płacenia składek partyjnych chcąc w ten sposób dowiedzieć się coś na temat mojej kary. Jak gdyby w odpowiedzi na to w dniu 12. 09. 1980 r. miast na służbę oficera dyżurnego ZIMW, pod eskortą zostałem odstawiony do psychiatry.

9. Dnia 11. 11. 1980 r. udałem się do ZIMW po uposażenie, którego nie otrzymałem nawet w „finansówce”. Rozgoryczony napisałem list do Przewodniczącego Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej opisując cała sprawę i proszą o potraktowanie mojego listu jako odwołania od udzielonej mi nagany. 13. 11. 1980 r. byłem w prokuraturze Marynarki Wojennej prosząc o wyjaśnienie dwu spraw. Nie zostałem ubezwłasnowolniony więc kto i na jakiej podstawie podpisał i pobrał za mnie uposażenia za listopad? Kto i na jakiej podstawie ma prawo przetrzymywać mnie na oddziale psychiatrycznym wbrew mojej woli? Odpowiedź otrzymałem 16. 11. Do dnia dzisiejszego jednak żaden z właściwych przełożonych wyższego szczebla nie raczył być na tyle uczciwym i poważnym, aby udzielić mi na te pytania odpowiedzi. Stąd wyciągnąłem wniosek, iż jako żołnierz, który był leczony psychiatrycznie nie zasługuję na to, aby udzielono mi w tej materii odpowiedzi. Przywykłem do tego, że zawsze zaliczano nas, z Domu Dziecka, do gorszego gatunku ludzi. Widać mundur wojskowy też nie daje wszystkim jednakowego traktowania zgodnie z regulaminem, na który powoływał się prokurator.

10. Minął 3. miesiąc jak odmówiłem płacenia składek, a o losie mojej kary [powinna być na piśmie] nikt nic nie wie. Wszelki słuch po niej zaginął. Wyciągnąłem stąd następujący wniosek. Ponieważ sytuacja w kraju jest nie bardzo pewna i nie wiadomo jak się to wszystko skończy, więc lepiej nie narażać swojej kariery politycznej i zawodowej. Lepiej nie wychylać się i zachować całkowite milczenie, aż wszystko będzie jasne i proste, a wówczas o wiele łatwiej będzie komuś podjąć jakąś decyzję w mojej jak na razie jeszcze niebezpiecznej sprawie. Dlatego jako kolejny protest w dniu 1. 12. 1980 r. oddałem legitymację wraz z oświadczeniem.

11. W dniu 13. 12. 1980 r. otrzymałem odpowiedź od CKKP na moje odwołania. Dopiero 5. 02. 1981 r. otrzymałem odpowiedź od KKPWP. Jest to kolejny przejaw lekceważenia prostego członka partii. Postępowanie tak SKKP i KKPWP jest wbrew punktowi obecnego Statutu PZPR. W odpowiedzi KKPWP stwierdza się: „iż członkowie Komisji Kontroli Partyjnej Marynarki Wojennej wnikliwie wyjaśnili wszystkie podniesione przez Was sprawy.” Dziwne to. Odwołałem się do CKKP, odpowiada KKPWP, wyjaśnia KKPMW, a palce w tym pewnie maczał jeszcze Komitet Partyjny ZIMW. Dziwne wnikliwe wyjaśnienie spraw skoro nikt nie prosił ani mnie, ani mojej żony, ani moich dzieci o jakiekolwiek wyjaśniania, bądź co bądź, w mojej osobistej sprawie. Nikt nie pytał się również ani moich kolegów, ani sąsiadów, więc któż to jest ta KKPMW, że potrafiła tak wnikliwie to wszystko wyjaśnić. A wciąż mówi się o jakiejś odnowie. Co to jest? Gdzie lub z której strony nadchodzi? Czasami prasa donosi coś o UFO, może to właśnie o to chodzi? A może jestem już aż tak bardzo chory, że nie potrafię jej dostrzec?

Swoje najpiękniejsze lata dotychczasowego życia poświęciłem dla wojska. Starałem się wywiązywać ze swoich obowiązków najlepiej jak tylko umiałem. Dowodem na to są moje wyróżnienia, w tym ostatnie, a trzeci z kolei medal, musiałem przypomnieć 9. 02. 1981 r. bo przełożeni zapomnieli mi go wręczyć od 12. 10. 1980 r. … Chciałem coś zmienić w naszym kraju i partii aby żyło się lepiej i godniej [wytłuściłem teraz] ponieważ nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę dlaczego wraz z moimi trzema rodzonymi braćmi znalazłem się w Domu Dziecka. Nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę kto i w jaki sposób wychowywał mnie. Nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę z jakich rodzin i dlaczego Domy Dziecka są przepełnione. Nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę, że znaczna część moich kolegów z Domu Dziecka siedziała lub siedzi w więzieniach. Dlatego nigdy nie bałem się mówić, w moim przekonaniu, prawdy. Postępowałem drogami legalnymi, a tymczasem zrobiono ze mnie wroga, a potem inwalidę. Nie dano mi nawet możliwości leczenia się przez rok jaki przysługuje żołnierzowi zawodowemu. Pewnie nie jestem wart lub godzien tego. Można teraz całe moje dotychczasowe postępowanie tłumaczyć chorobą psychiczną, że nie byłem świadom tego co robiłem. Ci którzy tak twierdzą powinni się sami leczyć, bo grozi im naprawdę poważna choroba i gdy zrobią to szybko jest nadzieja, że zrozumieją zachodzące procesy polityczno – społeczne w naszej Ojczyźnie.

Uważam, że każdy, kto mając 5 lat, stracił rodziców i przez 13 lat był wychowywany w Caritasach i Państwowych Domach Dziecka nie jest człowiekiem normalnym w pełni tego słowa znaczenia. Jestem jednak człowiekiem z krwi i kości i mam tylko i wyłącznie to jedno, jedyne życie, i nie mam zamiaru poświęcać go wykoślawianym i fałszywie interpretowanym pięknych idei socjalizmu oraz na udowadnianiu, że donosicielstwo oraz strach należy zaliczyć do najpiękniejszych cnót obywatelskich. Tym bardziej, że dowiedziałem się, iż znaleźli się tacy, którzy chcieli dyscyplinarnie usunąć mnie z zawodowej służby wojskowej. Jak widać zamysł powiódł się w ponad 100 %, gdyż zrobiono ze mnie człowieka chorego psychicznie. Na takie postępowanie zęby i pięści się zaciskają, sztywnieje kark i wzrasta uczucie doznanej krzywdy i nienawiści. Można to oczywiście tłumaczyć moją chorobą. Tylko czy ktoś w ogóle w to wierzy? Czy tak należy urzeczywistniać naczelną zasadę socjalizmu, że człowiek jest największym dobrem? Jak należy rozumieć po tym wszystkim co zrobiono ze mną: odwagę, godność i honor żołnierza polskiego?.

To co stało się ze mną już się nie odstanie, nie można cofnąć nie ubłagalnego koła czasu i historii. Widać musiałem brać czynny udział w tych nieszczęściach i dołożyć to jedno najbardziej gorzkie i bolesne. Gdyż wszystko to co roiłem, czyniłem w jak najlepszej wierze, a uznane zostało jako wrogie ideologie. A czyż moje dzieciństwo nie było zaprzeczeniem socjalizmu? Czy to w ogóle był socjalizm jaki rozpanoszył się w naszym kraju? Miałem trzech rodzonych braci. Dzięki tamtemu socjalizmowi rozdzielono nas jako kilkuletnie dzieci. Został nas dwóch przy swoich nazwiskach. Niedługo minie rok jak zostałem wrogiem. Czas ten jednak pokazał kto tu, w naszym kraju najbardziej narozrabiał i kto zasługuje na miano znacznie gorsze niż wróg.

Dziś wiadomo po co niektórzy wstąpili do partii. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, ja to powiem. Po to, aby łokciami rozpychać się, a nogami rozdeptywać tych, co nie dadzą się tym bezczelnym łokciom odepchnąć. Władza uderza znacznie silniej niż woda sodowa. Widać musiałem komuś porządnie nadepnąć na odcisk podczas uników przed łokciami i nogami. Nigdy nie chciałem zajmować stanowisk dających władzę nad innymi ludźmi. Nigdy do tej władzy się nie pchałem ani jej nie schlebiałem. Moje stanowisko i stopień wojskowy są jednymi z najniższych spośród żołnierzy ZIMW, a mimo to jak silna musiała być czyjaś obawa przed moją skromną osobą, że zrobiono ze mnie inwalidę aby na zawsze pozbawić mnie możliwości wykonywania zawodu żołnierza.

Każdy człowiek ma swoje sumienie i swoją miarę i według tego sumienia i tej miary sam określa prawidłowość swojego i cudzego postępowania. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie Wam wywlec kogoś na środek sali i o cokolwiek oskarżyć, niech każdy z was najpierw przypomni sobie jaki to miało epilog ze mną. Niech każdy z was, zanim podejmie jakąkolwiek decyzję, oceni ten postępek według własnego sumienia i własnej miary tak, aby w przyszłości móc śmiało spojrzeć w oczy obwinionemu, a nie tłumaczyć się pokątnie, że chciałem postąpić inaczej ale…

Moralny obowiązek nakazuje mi treść tego listu przesłać również i do Biura Politycznego KC PZPR, ponieważ chciałbym otrzymać odpowiedź na dwa gnębiące mnie pytania od kierowniczej siły naszego Narodu, jako ojciec dwóch chłopców. Jednocześnie mam nadzieję, że zostaną stworzone takie mechanizmy w naszym kraju, a w Ludowym Wojsku Polskim szczególnie, aby nigdy więcej nie doszło do takich wypadków jak mój. A oto moje pytania.

  1. Jak mam postępować i wychowywać własne dzieci aby nie spotkało i mnie i ich to, co wydarzył się za mną w szczególności w ciągu ostatniego roku?

  2. Czym jest i jak ma być rozumiany, w świetle mojego wypadku, 92 artykuł Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej?

Artykuł 92.

  1. Obrona Ojczyzny jest najświętszym obowiązkiem każdego obywatela.

  2. Służba wojskowa jest zaszczytnym obowiązkiem patriotycznym obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Może tym razem znajdzie się ktoś na tyle uczciwy i poważny i odpowie mi na moje pytania na piśmie. Ponieważ chciałbym ten list oraz te odpowiedzi traktować jako przestrogę na prawidłowe postępowanie i wychowywanie dzieci.

Do listu pragnę dołączyć również 35 stronę pisma „Pomerania” ze stycznia 1981 r. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na wiersz Cz. Miłosza, który świetnie pasuje do mojej sytuacji mimo, że to co przeżyłem najgorszego zdarzyło się już po sierpniu 80 r.

Zastrzegam sobie prawo rozpowszechniania mojego listu oraz ewentualnych odpowiedzi poza adresatami.

Mój nieczytelny podpis.

Do listu było dołączonych siedem załączników.

Listy otrzymali listem poleconym:

  1. POP ZIMW, ul. Redłowska, Gdynia – Redłowo, nr 29049 UPT Gdynia 1, z dnia 15. 06. 1981 r.

  2. Biuro Polityczne KC PZPR, ul. Nowy Świat 6/12, Warszawa, nr 29050 UPT jw.

AWS Dowody Krademocja Wojsko ZSRR

Z załącznika 7.

Czesław Miłosz, „Który skrzywdziłeś”

Który skrzywdziłeś człowieka prostego

Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,

Gromadę błaznów koło siebie mając

Na pomieszanie dobrego i złego.

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili

Cnotę i mądrość tobie przypisując,

Złote medale na twoją cześć kując

Radzi, że jeszcze dzień jeden przeżyli.

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.

Możesz go zabić – narodzi się nowy.

Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy

I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Dodaj komentarz