27. Lżenie funkcjonariusza.

Wcześniej wyjaśniłem, zgodnie z zapisanym prawem, co to jest funkcjonariusz publiczny oraz osoba pełniącą taką funkcję. Dopiero teraz jest pora zająć się tym, co jest zapisane w Konstytucji RP jako wolność słowa, art. 54. 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Każda wolność musi być ograniczona. Również i wolności słowa nie można nadużywać. W tejże Konstytucji zapisano również, że: Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się do w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk… z art. 13. To tylko dowód na to, że Konstytucję należy czytać całą i nie można w sposób dowolny i swobodny interpretować jednego jej zdania.

Ostatnio modne jest słowo wyrazisty, co należy rozumieć, że ten o kim mówimy: czyta, postępuje, recytuje, gra z ekspresją. Jest to więc zdolność sugestywnego wyrażania uczuć i przeżyć w sztuce a także w polityce oraz w życiu publicznym. Wielu polityków robi wszystko aby zwrócić na siebie uwagę za wszelką cenę. Zajmowanie się wyczynami takiego osobnika, to marnowanie czasu. Można to określić, na przykład wyraziście, jako brykający kot, który przeżywa odmienne stany świadomości. Niektórzy nazywają takich osobników: pożyteczny idiota. Warto więc czasami zauważyć, że człowiek, to brzmi różnie. Gorzej kiedy taki ktoś jest funkcjonariuszem publicznym. Co zrobić kiedy taki osobnik, pełniący funkcję publiczną: lży, ubliża, wyzywa i znieważa niemal wszystkich dookoła? Taki ktoś jest z mocy prawa chroniony stosownym przepisem karnym i chroni go dodatkowo immunitet czyli nietykalność. Jedyną rzeczą jaką my, zwykli zjadacze chleba, możemy zrobić, to odpłacić tym samym. Wystarczy poszukać w internecie aby przekonać się, że wolność słowa nie może mieć zastosowania w stosunku do każdego kto pełni funkcję publiczną.

Tu trzeba również przytoczyć przykład na to, że wolność do ekspresyjnej wypowiedzi musi być ograniczona, nawet w najbardziej tolerancyjnym, nie stosujący przymusu, wolnościowym i nierygorystycznym systemie prawnym. Polska do takiego stanu ma jeszcze bardzo daleko. Przykład. Czy wolno, w sali pełnej ludzi, jakim jest kino czy teatr, po zgaszeniu światła, krzyczeć: Pożar! kiedy żadnego pożaru nie ma? Inny przykład. Ktoś wchodzi do budynku publicznego (urząd, sąd) i drze się na całe gardło: Bandyci! Złodzieje! Takich rzeczy robić nie wolno! Państwo i prawo musi więc chronić swoje organy i ich funkcjonariuszy, ale bez zbędnej przesady.

Pełnieniu funkcji publicznej, za nasze pieniądze, nie jest przymusowe. Każdy więc, kto pcha się na taką funkcję, musi liczyć się z tym, że może go spotkać chamstwo, ordynarność, grubiaństwo, nieokrzesanie, prostactwo i zniewaga. Jeżeli taki ktoś nie jest przygotowany na to, to nie należy pchać się na funkcję pochodzącą z wyboru lub mianowania. Należy zdecydowanie wybrać inny zawód gdzie takiego ryzyka nie ma.

Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w 1999 r. uznał, że skazanie jednego z Polaków za to, że nazwał on „ćwokami” i „głupkami” strażników miejskich, którzy bezprawnie usiłowali usunąć straganiarzy z rynku w jednym z miast trafnie zauważył: „ustrój, który uznaje impertynencje słowne za bardziej karygodne niż bezprawne ekscesy funkcjonariuszy publicznych jest takim, który (…) skalę wartości wywrócił do góry nogami”.

ATP AWS Funkcja Kredemocja Polityka

One thought on “27. Lżenie funkcjonariusza.

  1. Miejmy nadzieję Panie Zbigniewie, że się ta nasza Polska ucywilizuje z czasem, przecież nasza demokracja młoda jeszcze…

Dodaj komentarz