Q.7. Swołocz jedna! Ryszard Sobiesiak.

To jest jakaś swołocz jedna. – Tymi słowami zaatakował dziennikarzy zdenerwowany Ob. Ryszard Sobiesiak, którzy obsiedli go jak muchy. Działo się to dnia 11. 02. 2010 r. w gmachu Sejmu. Ob. Sobiesiak w asyście swojego mecenasa udawał się na przesłuchanie przed tak zwaną sejmową komisję hazardową. Tą wypowiedzią udowodnił, że jest emocjonalny i prostym człowiekiem. Szybciej mówi niż myśli. Z tego powodu ośmieliłem się zabrać głos w sprawie i zadać kilka pytań a także zmusić do myślenia.

Kim jest Ob. Ryszard Sobiesiak?

Nie będę opisywał życiorysu tego Ob. jako że nie ma problemu z znalezieniem tych informacji w internecie. Pragnę skoncentrować się na hazardowej działalności tego Ob. który w 1993 roku został właścicielem wrocławskiego Casino Polonia a następnie rozbudował sieć kasyn w wielu miastach Polski. Jest też współwłaścicielem firm czerpiących zyski z automatów hazardowych, tak zwanych jednorękich bandytów. W encyklopedii Wikipedia na temat Ob. Ryszarda Sobiesiaka można przeczytać:

W październiku 2009 roku został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu (na 2 lata) i 2 tys. zł grzywny przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu za korupcję urzędnika Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w sprawie dotacji unijnej dla Winterpolu.

Natomiast w Rzeczpospolitej: www.rp.pl/artykul/374593: jest tekst pod tytułem: Jak powstawało imperium Sobiesiaka i Koska. Czytamy tam:

Od października 2008 r. zaczął [mowa o Ob. R. Sobiesiaku] jednak usuwać się w cień i przekazywać interesy córce i synowi. Powód? Został skazany przez wrocławski sąd na dziesięć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata i 2 tys. zł grzywny za wręczenie 10 tys. zł łapówki członkowi komisji oceniającej wnioski o unijne fundusze dla jego obiektu w Zieleńcu.

Przestępca to człowiek, który popełnił przestępstwo, podlegający odpowiedzialności karnej przed sądem, natomiast kryminalista, to człowiek dopuszczający się przestępstwa; przestępca, zbrodniarz; ten, kto został skazany przez sąd w sprawie kryminalnej. Tyle podaje słownik języka polskiego i nie jest tu potrzebny żaden komentarz ani wykładnia czy ekspertyza prawna. No chyba, że ktoś zechce udowadniać, że lewo to prawo i odwrotnie, w zależności od tego kto i kiedy oraz do kogo to mówi…

W trakcie swojej swobodnej wypowiedzi Ob. Ryszard Sobiesiak mówił, że jest prostym człowiekiem, który ciężką pracą i uporem, wyrzeczeniami i determinacją doszedł do majątku zaczynając od zera. Wyjaśniał, że z czasów, kiedy pracował na swój majątek do dzisiaj, została mu jeszcze: pogarda do głupich, tępych, albo skorumpowanych urzędników, którzy z zawiści lub chciwości próbują odebrać mu krwawice powołując się na przepisy. Kiedy przyszła kolej na udzielanie odpowiedzi na zadawane mu pytania, opędzał się jak od much, odpowiedziami: Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. Uchylam się od odpowiedzi. Już na to pytanie odpowiedziałem. Proszę o kolejne pytanie. Dla postronnego obserwatora Ob. Sobiesiak postawił komisję do kąta a posłów zmieszał z błotem jak mafiozo swoich podwładnych. Dla wielu natomiast, Ob. Sobiesiak wreszcie wygarnął sejmowym darmozjadom, co naprawdę o nich myśli. Wymaganie szacunku dla siebie od instytucji państwowych niesie za sobą konieczność szanowania tych samych instytucji oraz pracujących w nich ludzi. Jeżeli się im serwuje przekaz brzmiący: siedźcie cicho, bo jesteście opłacani z moich podatków. Dlatego wszyscy posłowie z komisji hazardowej, bez wyjątków, z Ob. Zbigniew Franciszek Wassermannem (były prokurator krajowy!) ciężko zapracowali sobie na taką opinię zajmując się sprawami, kwestiami i wątkami niepoważnymi, błahostkami i drobiazgami afery hazardowej. W tym miejscu warto więc postawić pytanie.

Dlaczego Ob. Sobiesiak strofował posłów jak uczniaków?

Pierwszym winowajcą jest przewodniczący sejmowej komisji hazardowej Ob. Mirosław Sekuła, który prowadzi tę komisję z wielkim trudem i wysiłkiem oraz opornie, a także bez polotu. Dlatego członkowie najwyższego organu państwa zostali potraktowani przez Ob. Sobiesiaka niczym chłopcy na posyłki. Nie jest to jednak wina wyłącznie Ob. Sekuły. Wszyscy członkowie komisji hazardowej zasłużyli sobie na takie potraktowanie. W tym miejscu należy przypomnieć, że: M. Sekuła, to były szef Najwyższej Izby Kontroli, z wykształcenia – chemik; Bartosz Arłukowicz – lekarz pediatra; Beata Kempa – prawnik; Sławomir Neuman – ekonomista; Franciszek Jerzy Stefaniuk – bez zawodu (wykształcenie średnie ogólne); Jarosław Urbaniak – ekonomista; Z. F. Wassermann – prawnik. Wynika z tego, że wszyscy członkowie komisji hazardowej nie powinni mieć problemów z rozumieniem tekstów pisanych. Tym bardziej, że do swojej dyspozycji mają asystentów oraz inne legalnie działające w ramach komisji organy Sejmu. Posłowie ci jeżeli nie z własnej inicjatywy, to poprzez doradców powinni zgłosić wniosek formalny do sądu o ukaranie Ob. Sobiesiaka po tym, jak ów Ob. uchylił się od odpowiedzi. O co chodzi?

Kodeks karny w art. 182. mówi, kto może odmówić zeznań:

§ 1. Osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań.

§ 2. Prawo odmowy zeznań trwa mimo ustania małżeństwa lub przysposobienia.

§ 3. Prawo odmowy zeznań przysługuje także świadkowi, który w innej toczącej się sprawie jest oskarżony o współudział w przestępstwie objętym postępowaniem.

W przypadku nieuzasadnionej odmowy składania zeznań przez świadka sąd, w tym wypadku na wniosek komisji hazardowej, może nałożyć na świadka grzywnę, a niezależnie od tego, sąd może nakazać aresztowanie takiego świadka na okres nie przekraczający tygodnia. Ponieważ Ob. Sobiesiak ma już wyrok skazujący go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu mamy tu do czynienia z recydywą, a recydywa, to powrót do przestępstwa, ponowne popełnienie przestępstwa przez osobę już karaną. W terminologii prawnej pojęcie to jest szersze i wieloznaczne. Kodeks karny w szczególny sposób reguluje sytuację recydywistów. Opisane jest to w art. 64. Na stronach gdzie udzielane są porady i odpowiedzi prawników można dowiedzieć się. że:

Wyróżnia się recydywę ogólną i recydywę szczególną. Recydywa ogólna oznacza powrót do przestępstwa po uprzednim skazaniu za przestępstwo umyślne, co stanowi ujemną przesłankę instytucji warunkowego umorzenia postępowania, a w wypadku skazania na karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 6 miesięcy, nie pozwala na orzeczenie grzywny lub kary ograniczenia wolności zamiast kary pozbawienia wolności.

Sądzę, że gdyby posłowie dostosowali się do obowiązującego prawa inny przebieg miałoby przesłuchanie Ob. Sobiesiaka. Zatem należy postawić kolejne pytania. Czyim kumotrem jest Ob. Sobiesiak, że sejmowa komisja hazardowa pozwala sobą: pomiatać, lekceważyć i nie szanować? Po co jest prawo? Rację miał Ob. Sobiesiak, mówiąc do posłów jako darmozjadów: siedźcie cicho, bo jesteście opłacani z moich podatków. Po co nam tacy posłowie i taki Sejm?

A co to jest swołocz?

Wyraz swołocz pochodzi z języka rosyjskiego. Do języka polskiego wszedł na stałe podczas zaborów, kiedy to Polska nie była wolnym państwem. Dziś niezbyt często termin ten był używany. Ob. Sobiesiak spowodował, że pojęcie to stało się powszechnym. Warto więc poszperać aby wyjaśnić ten termin. Swołocz oznacza: drań, łajdak, łobuz; także zbiorowo: szumowina, hołota; o osobie postępującej nieuczciwie lub podle; o ludziach budzących odrazę swoim zachowaniem lub wyglądem; plebs, pospólstwo, najniższa grupa społeczna. Określa raczej wredny charakter i skłonność do paskudnych numerów; ludzie zachowujący się niekulturalnie, ordynarnie, męty społeczne, motłoch.

Jest jeszcze film rosyjskiej produkcji z 2006 r. pod oryginalnym tytułem: Svolochi, jako drama wojenny w reżyserii Aleksandra Atanesyana. Jest to film, który przedstawia losy młodych kryminalistów, aby przeżyć, musieli kraść a nawet zabijać. W 1943 r. na rozkaz rządu powołana została specjalna szkoła wojskowa dla nieletnich przestępców. Zadaniem uczniów było wykonanie tajnej i niebezpiecznej misji na tyłach wroga. Po wykonaniu misji eliminowano ich, pozbywając się tym samym niewygodnych świadków.

Obrażanie jest sztuką. Ob. Sobiesiak ma rację. Nie ma gorszej swołoczy od dziennikarzy goniących za tanią sensacją, aby zwiększyć oglądalność lub poczytność. Dlaczego dziennikarze za nazwanie ich swołocz nie idą do sądu?

Ostemplowałem NIEPOCZYTALNOŚĆ jako, że można czytać, czytać i nie pojąć albo też uczyć się, uczyć aby w końcu się nauczyć, ale i tak nie zrozumieć.

ATP AWS Kumoterstwo Wolność ZSRR

P.s. Wejście Ob. Sobiesiaka do Sejmu oraz jego odpowiedzi przed komisją, miliony ludzi oglądało setki razy w filmach gangsterskich.

Dodaj komentarz