Kwitnie nasz kasztan.

Nikt tego kasztana nie sadził. Wyrósł sam z siebie. Jest to tym bardziej dziwne, że w pobliżu nie ma żadnych kasztanów. Ktoś jednak musiał wrzucić na naszą działkę kasztan lub nawet kilka. Z takich owoców zakiełkował i wyrósł nasz kasztan. Nikt z nas nie usuwał go. Rósł sobie powolutku przez kilkanaście lat. Obcinałem mu tylko dolne gałęzie aby szybciej piął się ku słonku. No i przerósł nasz żywopłot. W tym roku po raz pierwszy wreszcie zakwitł. Ma aż jedną kiść kwiatów. Ciekaw jestem ile z tego kwiatka będzie owoców na jesieni. To jest fajna sprawa, kiedy człowiek może obserwować jak swobodnie i wolno rośnie sobie nie tylko ten kasztan, ale i inne drzewa, które sami posadziliśmy.

Dodaj komentarz