Dzisiejsi bankierzy: lichwiarze najgorsi ze wszystkich.

Louis Even

Bankierem z naszego tytułu nie jest ten, kto pożycza komuś istniejące już pieniądze i pobiera na pożyczoną kwotę odsetki. Wymienione w tytule osoby to bankierzy, którzy tworzą nowe pieniądze, w formie finansowego kredytu: nowe pieniądze, które pożyczają oni innym, obciążając te pożyczki odsetkami, tak jakby ten socjalny instrument (te no­we pieniądze, które pożyczają) był ich własnością.

W encyklice Rerum Novarum, papież Leon XIII. podobnie na takie właśnie operacje finansowe zwraca uwagę, gdy używa wyrażenia: „zachłanna lichwa, praktykowana w innej formie.”

Major Cłifford Hugh Douglas, założyciel szkoły Kredytu Społecznego, pisał:

Potęga (pieniądza) bierze się nie tyle z uzy­skiwania odsetek, co raczej z tworzenia i za­właszczania nowych instrumentów monetar­nych. Kiedy lichwiarz pożyczył istniejące już pieniądze, ustanowił on dług dla pożyczko­biorcy i stal się właścicielem procentów. Lecz w przypadku, gdy zaczął on tworzyć i pożyczać innym nie istniejące pieniądze (to znaczy, gdy został bankierem), podobnie jak dzisiejsze banki tworzą i pożyczają pieniądze, zawłaszcza on oba, kapitał i odsetki.”

Innymi słowy, lichwiarz z przeszłości był tylko łagodnym barankiem w porównaniu z dzisiejszym bankierem.

Gdyby ktoś chciał zrozumieć ten zarzut, mu­siałby wiedzieć, że dzisiejszy bank nie jest tym, za co wiele ludzi go uważa, a dokładniej, nie jest instytucją, która otrzymuje oszczędności klientów i pożycza je innym uzyskując w ten sposób profit: nagradzając właścicieli oszczędności poprzez płacenie im ustalonych odsetek mniejszych od tych odsetek, które są nałożone na dłużników. Interpre­tacja ta nie odpowiada rzeczywistości: dzisiejszy bank nie pożycza pieniędzy swoich depozytorów; pożycza natomiast pieniądze, które sam tworzy, pieniądze, które nazywa kredytem i które są tak realne dla przedsiębiorstwa jak złote i srebrne mo­nety lub legalne pieniądze papierowe.

Jak to się odbywa, jak bankier przywłaszcza sobie to, co nie należy do niego? Byłoby dobrze w tym miejscu powtórzyć pewne wyjaśnienia dla naszych nowych czytelników, którzy mogą być mniej zorientowani w tej kwestii.

Przypuśćmy, że jesteś przemysłowcem, który potrzebuje 50 000 dolarów i otrzymuje tę kwotę w formie pożyczki z banku. Czy po transakcji opuszczasz bank mając w kieszeni 50 000 dolarów, które były uprzednio zdeponowane przez klientów ban­ku, i które bankier wyjął z szuflady w sejfie aby ci je wręczyć? Nie, bankier dał ci najpierw jakiś papier do podpisania, a następnie wpisał do głównej księgi bankowej, pod twoim nazwiskiem, kredyt o wartości 50 000 dolarów (pomniejszony najczę­ściej o wartość odsetek, które w ten sposób ściąga on natychmiast). Wpisuje on także tę samą kwotę, jako kredyt do twojej książeczki bankowej, będącej w twoim posiadaniu.

Zatem bankier zrobił dokładnie to samo, co robi wtedy, gdy przychodzisz zdeponować pieniądze, lecz ty przecież przyszedłeś teraz, aby właśnie prosić o nie. Możesz użyć tej sumy za po­średnictwem czeków, tak samo jak wtedy, gdy wystawiasz czeki na pieniądze, które uprzednio zdeponowałeś.

Lecz to nie ty zdeponowałeś teraz tę sumę, a jednak jest ona realnie ulokowana na twoim kon­cie: to bankier zdeponował ją dla ciebie. I nie jest to dziwne, ponieważ przyszedłeś do niego właśnie, aby otrzymać pożyczkę. Lecz skąd bankier wziął pieniądze, które ulokował na twoim koncie?

Odpowiedź jest interesująca: nie dał on tych pieniędzy ze swej kieszeni; nie są to więc jego własne pieniądze, które pożycza tobie. Nie pobrał ich także z oszczędności złożonych przez klientów: każdy z nich ma stale nie zmieniony kredyt na swym koncie. A więc także pieniądze depozytorów nie są tobie pożyczone: ani jeden cent nie był wzięty z szuflady, czy też z jakiegoś konta, a tu jakieś pieniądze zostały złożone na twoim koncie. Pieniądze zostały tam złożone bez żadnej wypłaty gdziekolwiek indziej, pieniądze, których nie miałeś, gdy wkraczałeś do banku.

Dlatego też są to niewątpliwie nowe pieniądze, które zostały dodane do całkowitej sumy pieniędzy w banku, a która miała mniejszą wartość jeszcze na chwilę wcześniej. Aby jednak wytworzyć te nowe pieniądze bankier nie potrzebował wcale ani szla­chetnego kruszcu, ani też prasy drukarskiej: jedyną rzeczą jakiej tu użył jest po prostu pióro i kropla atramentu.

Pieniądze wytworzone w opisany wyżej sposób funkcjonują dobrze, dlatego że nasz kraj będzie w stanie zapewnić pracę, dobra i usługi odpowia­dające wartości tych nowo wytworzonych pienię­dzy. To nie bankier zapewnia wartość pieniądza, ale dobra naturalne i zasoby ludzkie kraju. Bez nich, jakkolwiek duże cyfry wypisałby bankier, byłyby one zupełnie bezwartościowe, gdyż nie byłoby wtedy niczego do kupowania.

Zatem nowotworzone pieniądze, w momencie ich powstawania, muszą być uważane, jako dobro będące własnością społeczeństwa. Przez deklarowanie, że nowotworzone pieniądze są jego własnością i przez pożyczanie ich dla swego własnego zysku, bankier przywłaszcza sobie dobro, które do niego nie należy. Nazywa się to ogólnie złodziejs­twem. Ponieważ jednak rządy państw zezwalają bankom wykonywać tę operację, jest to „zalegalizowane” złodziejstwo – zalegalizowane przez rządy, które same są zmuszone pożyczać pieniądze w sytuacji, gdy podatki nie wystarczają na pokrycie kosztów kontrolowanych przez rząd.

Bankier pobiera od pożyczkobiorcy odsetki od pieniędzy, które zostały skradzione za przyzwoleniem rządu; innymi słowy, bankier pobiera podatek od producenta, który będzie tworzył dobra. Zatem bankier przywłaszcza sobie finansowy kapitał na­leżący do społeczeństwa; a także przywłaszcza on, poprzez odsetki, podział zysków z pracy tych wszystkich, których ten system zmusza do zadłuże­nia się u zalegalizowanych oszustów.

Bankier tworzy kredyt każdego dnia, także i wtedy, gdy zezwala na przekroczenia kont banko­wych właścicielom sklepów i innym przedsiębior­com. Te przekroczenia są rodzajem długu wymu­szonego, opartego na zasadzie cichej umowy pomiędzy legalnym oszustem a przedsiębiorcą i zaw­sze są dokonywane przy użyciu prostych środków -cyfr wpisanych do książki lub wprowadzonych do komputera.

Bankier może odmówić udzielenia jakichś pożyczek, albo utrudnić niektóre z nich. Taką praktykę nazywa się ograniczeniem (restrykcją) kredytui jest ona popularna obecnie. Znaczy to, że całe społeczeństwo – rządzeni i rządzący – są pod­porządkowani woli i warunkom stawianym przez zalegalizowanego oszusta, zwanego szlachetnie bankierem.

Powyższy tekst wyjaśnia znaczenie myśli Douglasa cytowanych wyżej.

Możemy przytoczyć tu także słowa papieża Piusa XI z jego encykliki „Quadragesimo Anno”, demaskujące tę dyktaturę pieniądza i kredytu:

Najbardziej uderzającym w naszych czasach zjawiskiem jest skupienie się nie tylko samych bogactw, ale także ogromnej potęgi i despotycznej władzy gospodarczej, w rękach niewielu, którzy w dodatku, chociaż często nie są nawet właścicielami, lecz tylko stróżami i zarządcami kapitału, mimo to jednak kierują nim w sposób samowolny.

To ujarzmienie życia gospodarczego przybiera najgorszą postać w działalności tych ludzi, którzy jako stróże i kierownicy kapitału finansowegowładania kredytem i rozdzielają go według nawet właścicielami, lecz tylko stróżami i zarządcami kapitała, mimo to jednak kierują nim w sposób samowolny.

To ujarzmienie życia gospodarczego przy­biera najgorszą postać w działalności tych ludzi, którzy jako stróże i kierownicy kapitału finansowego władają kredytem i rozdzielają go według swej woli. W ten sposób regulują oni niejako obieg krwi w organizmie gospodarczym i sam żywioł gospodarczego życia do tego stopnia trzymają w swych rękach, że nikt nie może wbrew ich woli oddychać.”

Co czynią rządy w konfrontacji z tą dyktaturą która miażdży tkankę życia ekonomicznego? Niestety! Ten sam Papież, w tej samej encyklice, musiał zdemaskować tych, którzy…

…posunęli się aż do degradacji godności Państwa. To Państwo, które powinno być naj­wyższym arbitrem, panującym zdecydowanie z królewskim majestatem ponad wszelkimi party­kularnymi interesami, szczerze przejętym jedy­nie ochroną sprawiedliwości i wspólnego dobra, stało się w rzeczywistości niewolnikiem, przy­muszanym do świadczenia usług na poczet ludzkich namiętności i żądzy.”

Nie ma dziś problemów z rozmiarami produkcji, nie ma problemów z fachową wiedzą jak produkować, nie ma problemów z reputacją przed­siębiorstw, nie ma żadnych problemów z fizycz­nymi środkami produkcji i dystrybucji. Jest jedynie problem pieniędzy, ponieważ istnieje dyktatura pieniądza, będącego panem życia ekonomicznego, ponieważ istnieją zalegalizowani szwindlerzy operujący na ogromną skalę. Któż teraz, oprócz zwolenników idei Kredytu Społecznego, autentycznie i bez wytchnienia demaskuje ten monopol – największy na świecie monopol – do którego ofiar zaliczamy się wszyscy bez wyjątku?

Dodaj komentarz