Kwit zdrowotności i “żółte papiery”.

Każdy pretendent do stolca prezydenta III RP lub PRL Bis (jak kto woli) powinien przedstawić kwit, że jest zdrowy na ciele i umyśle. Zaświadczenie powinien wystawić wysokospecjalistyczny zakład medyczny specjalizujący się w medycynie pracy jak ma to miejsce w przypadku sędziów. Przecież mamy prawo do tego, aby osądzali nasze sprawy ludzie zdrowi i w pełni sił: fizycznych, umysłowych, intelektualnych i psychicznych. Stosowne rozporządzenie w tej materii wydał minister od sprawiedliwości pod datą 19-09-2014 r. (Dz.U. 2014 poz. 1293.) w sprawie badań lekarskich i psychologicznych kandydatów do objęcia urzędu sędziego. Tam stoi napisane:

  § 3. 1. Badania psychologiczne kandydata obejmują wywiad bezpośredni i obserwację kandydata, z zastosowaniem narzędzi diagnostycznych. 2. Na podstawie wyników badań, o których mowa w ust. 1, psycholog uprawniony określa i opisuje cechy osobowości kandydata w zakresie umiejętności poznawczych i społecznych, ze szczególnym uwzględnieniem zdolności do samodzielnego oceniania sytuacji i podejmowania decyzji oraz odporności na stres. 3. Badania psychologiczne kandydata psycholog uprawniony przeprowadza osobiście.

§ 4. 1. Lekarz uprawniony na podstawie wyników badań, o których mowa w § 2, wydaje zaświadczenie o zdolności kandydata do pełnienia obowiązków sędziego, w zakresie dotyczącym stanu zdrowia, zwane dalej „zaświadczeniem lekarskim”. 2. Zaświadczenie lekarskie wraz z wynikami badań specjalistycznych i pomocniczych wydaje się kandydatowi.

Zdumiewające jest to, że kandydaci na prezydenta w Polsce nie muszą poddać się żadnym badaniom, które stwierdzałyby jego zdolność do pełnienia tej najważniejszej funkcji w państwie. Ustawodawca, w tym i Ob. Bronisław Maria Komorowski w Kodeksie wyborczy (w art.: 11 i 296 do 306) zadbali o to, by w tej materii nie stawia żadnych wymagań zdrowotnych kandydatom na prezydenta.

  Kodeks wyborczy, Art. 11. § 1. Prawo wybieralności (bierne prawo wyborcze) ma:

1) w wyborach do Sejmu – obywatel polski mający prawo wybierania w tych wyborach, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat;

2) w wyborach do Senatu – obywatel polski mający prawo wybierania w tych wyborach, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 30 lat;

3) w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej – obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat i korzysta z pełni praw wyborczych do Sejmu;

§ 2. Nie ma prawa wybieralności w wyborach osoba:

1) skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe;

2) wobec której wydano prawomocne orzeczenie sądu stwierdzające utratę prawa wybieralności, o którym mowa w art. 21a ust. 2a ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2007 r. Nr 63, poz. 425, z późn. zm.).

§ 3. Prawa wybieralności nie ma obywatel Unii Europejskiej niebędący obywatelem polskim, pozbawiony prawa wybieralności w państwie członkowskim Unii Europejskiej, którego jest obywatelem.

Moim zdaniem, każdy aspirant na kandydata do prezydenckiego stolca w Polsce, powinien dobrowolnie poddać się takim badaniom jak pretendent na sędziego, skoro ustawodawca to pominął. Powinno to zresztą dotyczyć każdego kto ubiega się o państwową posadę, a w szczególności: prokuratora, radnego, wójta, burmistrza, prezydenta miasta, posła, senatora itp. Jeżeli kandydat na kandydata nie ma praktycznie żadnego obowiązku przedstawienia jakichkolwiek zaświadczeń lekarskich, to każda osoba po zarejestrowaniu swojego komitetu wyborczego powinna dobrowolnie w terminie nie dłuższym niż 7 dni (albo bezzwłocznie) złożyć w PKW w odpowiednio zabezpieczonej kopercie zaświadczenie o swojej zdrowotności, iż nadaje się na stanowisko sędziego, zgodnie z wyżej przytoczonym rozporządzeniem. Czy w tej kwestii nie powinien wypowiedzieć się Rzecznik Praw Obywatelskich? A inni specjaliści tak zwani konstytucjonaliści?

Wypada tu przypomnieć, że kiedy powszechnie twierdzono, że doszło do fałszowania wyborów samorządowych w 2014 r. prezydent państwa, Ob. B. M. Komorowski, 19-11-2014 r. spotka się z: prezesem Trybunału Konstytucyjnego – Andrzej Rzepliński, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego – Małgorzata Gersdorf oraz prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego – Roman Hauser. Następnie 24-11-2014 br. Ob. B. M. Komorowski spotyka się z: Prezesem Trybunału Konstytucyjnego Andrzejem Rzeplińskim, byłymi prezesami Trybunału Bohdanem Zdziennickim, Andrzejem Zollem, Jerzym Stępniem oraz sędzią TK w stanie spoczynku Ferdynandem Rymarzem. Obywatele ci wspólnie orzekają, że wybory odbyły się zgodnie z obowiązującym prawem i nie może być mowy o jakimkolwiek fałszerstwie. A po wyborach, których do dziś nie obliczono na Śląsku, komplet niewiniątek z PKW w całości podaje się do dymisji.

Kandydat badanie lekarskie powinien wykonać dobrowolnie i za własne pieniądze. Natomiast zaświadczenie powinno być odpowiednio zabezpieczone w kopercie. Samą kopertę z zaświadczeniem kandydat powinien złożyć w PKW w obecności innego kandydata, który na zabezpieczonej kopercie powinien dodać swój podpis lub inne widoczne zabezpieczenie, na co obaj otrzymają stosowne pokwitowanie z PKW. Ma to na celu uchronić kopertę przed jej otwarciem przez osoby nieupoważnione, albo i nawet i przed jej zamianą. Dopiero po złożeniu takiego zaświadczenia w PKW, kandydat na kandydata może przystąpić do zbierania 100.000 podpisów. Po stwierdzeniu przez PKW, że kandydat na kandydata zebrał owe 100.000 podpisów przewodniczący PKW w obecności już wszystkich kandydatów i członków PKW publicznie prezentuje zawartość koperty, zaś kopie zaświadczeń umieszczane są tego samego dnia w internecie na stronach PKW. O tych, którzy takiego zaświadczenie nie złożyli informuje się, że kandydat nie złożył żadnego zaświadczenia. Koperty z zaświadczeniami tych co nie uzyskali 100.000 podpisów są niszczone (palone) w obecności wszystkich kandydatów i członków PKW.

Stosowne rozporządzenie powinien wydać uprawniony organ. Powinna to być PKW wzorując się na powyższym rozporządzeniu. Że co? Brak podstawy prawnej? No to kandydaci na kandydat sami z winni to uczynić dając świadectwo swojej zdrowotności i przydatności do pełnienia najwyższego urzędu w państwie. Dobrowolnie! Nie pod przymusem. No niby skąd my, wyborcy, mamy wiedzieć, że kandydat na kandydata jest zdrowy i w pełni sił: fizycznych, umysłowych, intelektualnych i psychicznych? Ustawodawca skromnie pominął ten problem w Kodeksie wyborczym z 5-01-2011 r. Podobno wszystkie siły polityczne w Sejmie głosowały za taką wersją tej ustawy i nikt jej nie zaskarżył pod tym względem do Trybunału Konstytucyjnego. Pomimo konstytucyjnego ostrzeżenia w preambule:

 

pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.

Czy w tej sytuacji prezydentem III RP lub PRL Bis (jak kto woli) przypadkiem nie może zostać ktoś kto ma „żółte papiery”?

Dodaj komentarz