Bund obywatelski. Mój kapiszon!

Klaruję. Władze gminy potrzebowały niemal 20 lat, aby odkupić od naszej rodziny część gminnego wodociągu i przestawienie hydrantu ppoż. z naszej działki w miejsce publiczne. Komu więc wystarczy sił i czasu, aby dopiąć swego? Gminne urzędniki liczyły na to, że my jako rodzina przekażemy tę inwestycje dla gminy jako darowizna. NIC Z TEGO! Przed laty wystarczyło, że zagroziłem wykopaniem dołka nad gminnym wodociągiem, który przebiega przez naszą nieruchomość. Wówczas siły natury zrobiłyby co trzeba. To znaczy woda winna zamarznąć i większość mieszkańców wioski nie miałaby wody. Tym sposobem zmusiłem wójta do odkupienia części wodociągu zbudowanego przez nas w 1997. Gmina przymusiła nas to tej budowy, pomimo że na naszej działce było przyłącze wody 50 mm. Dziś takie moje działanie okazało się kapiszonem. Gminne władze zhardziały. Dlaczego? Żywiłem złudna nadzieję, że wówczas nowy i młody wójt gminy RYSZARD MAREK KALKOWSKI (*21-04-1976) będzie człowiekiem rzetelnym i uczciwym, dla którego słowo jest coś warte. Tenże R. M. KALKOWSKI został wójtem gminy Szemud w 2013 w przedterminowych wyborach z powodu nagłego zgonu jego poprzednika ZBIGNIEW ENGELBRECHT (*1950 †22-02-2013). Do zdarzenia doszło w Egipcie, gdzie Z. ENGELBRECHT przebywał na urlopie. R. M. KALKOWSKI do dziś jest wójtem gminy.

W 2016 doszło do porozumienia z gminą i aktem notarialnym, który sporządziła JOANNA ORLIŃSKA w Wejherowie. Tam jest zapisane: nieodpłatną i na czas nieokreślony służebność (…) polegającej na możliwości nieograniczonego korzystania z wybudowanej sieci wodociągowe… Wszystko było w porządku do 4-11-2020. Wówczas pod tą datą otrzymałem Nota odsetkowa nr N/0356/2020. Gminne Przedsiębiorstwo Komunalne (dalej GPK) w osobie ANNA MILEWSKA naliczyła mi odsetki w kwocie 0,30 zł za 16 dni opóźnienia. I wówczas krew uderzyła mi do głowy. No bo jakże to! My dajemy w bezpłatne i bezterminowe użytkowanie pas ziemi (rzadkiego dobra!) o powierzchni niemal 100 m2 a za jakieś drobne uchybie musimy zapłacić aż 0,30 zł. W tej sytuacji wszcząłem procedurę unieważnienia feralnego aktu notarialnego. Nie godzę się na bezpłatne korzystanie z naszej własność. Szlus! Amen!

Co gorsza. Nie miałem i nie mam żadnej umowy z owym GPK. Pomijam też inne merytoryczne grube błędy w owej notce. Tegoż roku 2020 rozpocząłem procedurę unieważnienia owego aktu notarialnego. Ponieważ moje działania nie przyniosły spodziewanego efektu sumiennego administracyjnego lub sądowego załatwienia problemu w przeddzień wigilii 23 XII 2022 ośmieliłem się kopać dół kompostowy w miejscu, gdzie niegdyś był hydrant ppoż. na naszej działce. Tym sposobem siły natury miały zmusić organy władzy do unieważnienia aktu notarialnego. Z powodu łagodnej zimy z początkiem w lutego br. dokopałam się do rury z wodą. O czym również powiadomiłem organa władzy. Nikt nie zareagował. Obrazkowo i chronologicznie tak to się prezentuje.

23 grudnia 2022

 

Zabezpieczyłem przed mrozami.

3 lutego 2023 pogłębiłem dołek kompostowy.

Zabezpieczenie.

2 marca 2023 zasypanie dołka kompostowego.

Widać, że woda nie zamarzła.

Jak widać 2-03-2023 woda nie zamarzła. A to z powodu łagodnej zimy. Aby woda zamarzła na głębokości ponad 1 m musiało by nieźle pomrozić przez ładnych kilka dni. Z tego powodu mój BUNT OBYWATELSKI okazał się kapiszonem. I jak to jest z kapiszonami. Troszeczkę huku i smrodu i sporo mojego wysiłku. Z nieukrywanym rozżaleniem tego dnia mój dół kompostowy zasypałem. Szanowni radni, jak jeden mąż, też nabrali przysłowiowej wody w usta. Widać, ze radnym zabrakło odwagi by spojrzeć w moje stare i umęczone oczy. . A tak prezentuje się owo szacowne grono.

Następnego dnia 3-03-2023, o czym dowiedział się później, w gminie wielka impreza. Oto do użytkowania oddano nowy gmach dla gminnych urzędników.

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że na naszych wiejskich drogach można połamać nogi albo urwać koło własnego autka.

Biorąc powyższe pod uwagę podjąłem kilka różnych czynności prawnych, aby unieważnić akt notarialny sporządzony przez JOANNĘ ORLIŃSKĄ w Wejherowie, zapewne niezła znajoma „mojego wójta”. Zwróciłem się m. in. do ministra od sprawiedliwości by wykreślił tę osobę z listy notariuszy, jako że owa kobita przez dwa lata, pomimo moich kilku monitów, nie odpowiedział mi. Co mam uczynić, aby akt notarialny o wartości 458,30 zł stracił swoją wartość?

Jeżeli nadal nic nie wskóram a stan mojego zdrowia pozwoli i dożyję do jesieni, to ponownie przystąpię do kopania dołka kompostowego na własnej ziemi nad gminnym wodociągiem. Rzecz będzie o wiele łatwiejsza, bo ziemia jest już wzruszona. I po to rzecz opisałem, by stała się rzeczą pospolitą.

Dodaj komentarz