Prezydent demoluje.

Dzisiejszy dzień, dzień odzyskania niepodległości, 11 listopada 1918 r. po raz kolejny dowodzi, że Ob. Bronisław Maria Komorowski, jako najwyższy urzędnik w Polsce, demoluje nasze życie publiczne. Dziki pomysł z „niezależnym” marszem dla uczczenia Święta Niepodległości jest tego mało eleganckim dowodem. Kto mógł to obserwować to zauważył, że nie było żadnych incydentów podczas tego marszu. Nie było tez żadnych prowokatorów z zakrytymi twarzami. Tajne służby już o to zadbały.

Tymczasem tak zwany marsz prawicowy jeszcze się nie zaczął, a już pojawiły się jakieś typy spod ciemnej gwiazdy w kominiarkach i maskach. Z całą pewnością tajni współpracownicy policji i innych służb specjalnych. Odpalono race. Jak można poczytać w internecie, są świadkowie, którzy twierdzą, że race i nie tylko, poleciały na policję. Zadymiarze z impetem ruszyli na policję. Policja użyła broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Organizatorom jednak już na początku udało się okiełznać i poskromić dzikość prowokatorów. Kto chciał mógł to sobie obejrzeć na żywo.

Dlaczego Ob. B. M. Komorowski burzy i dewastuje, po raz kolejny zresztą, nasze życie publiczne? Po cóż był wymyślony ten konkurencyjny marsz? Moim zdaniem tylko i wyłącznie była to zachętą dla działalności tajnych agentów i wszystkich tych, którzy nie chcą ładu i porządku w Polsce. Natomiast urząd prezydenta, to przede wszystkim dostojeństwo i powaga. Uroczyście i z powagą wystarczającym uczczeniem naszego święta odzyskania niepodległości przez Polskę byłoby, jak co roku wcześniej, winny być krótkie przemowy, wieńce, salwy armatnie i defilada kompani honorowej. Nie ma pieniędzy na większe świętowanie. Tymczasem prezes Rady Ministrów, Ob. Donald Franciszek Tusk miał inne ważniejsze sprawy do załatwienia i nie uczestniczył w tej imprezie.

Wypada tu jeszcze tylko przypomnieć to wszystko co działo się z krzyżem przed pałacem namiestnikowskim. Krzyż ten został tam umieszczony po katastrofie smoleńskiej 10-04-2010 r. w której zginęło dwóch prezydentów Polski. Ówczesny – prof. Lech Kaczyński i na uchodźstwie – Ryszard Kaczorowski. Wówczas to Ob. B. M. Komorowski działając wspólnie i w porozumieniu z metropolitą warszawskim, kardynał Ob. Kazimierz Nycz, poprzez swoich podległych pracowników i urzędników, spowodowali usunięcie tego krzyża.

Dla mnie, jako poszukującego agnostyka (niedowiarek), krzyż jest symbolem tego, co jedni ludzie mogą zrobić innym dla zachowania swojej władzy i nabytych przywilejów. Oby nie pozostała nam tylko modlitwa.

 

Dodaj komentarz