Bezludna wyspa. Ekstaza złotem. 1z20.

1. Uratowani z tonącego okrętu.

Statek uległ katastrofie wskutek eksplozji. Ludzie szukając ratunku chwytali się jego szczątków. Kiedy było już po wszystkim pię­ciorgu z nich udało się uratować. Dryfowali na prowizorycznej tratwie.

Rozbitkowie od wielu godzin obserwowali horyzont w nadziei, że może spostrzeże ich jakiś okręt. Czy tą prowizoryczną tratwą dop­łyną do jakiegoś gościnnego wybrzeża?

Wtem jeden z nich krzyknął: – Ziemia! Spójrzcie, ziemia! Właśnie tam dokąd spycha­ją nas fale!

W miarę zbliżania się do brzegu ich twarze rozpogadzały się.

Rozbitków było pięciu. Pięciu Polaków.

Franciszek jest cieślą. To on pierwszy zawołał: ziemia! Paweł jest rolnikiem. Jakub, doświadczony hodowca bydła. Henryk, ogro­dnik i Tomasz, mineralog.

Dodaj komentarz