Oszczędne palenie w piecu o 30%!

Piec na paliwo stałe (węgiel, drewno) nie służy do prostowania gwoździ, lecz do wytarzanie energii cieplnej by w domu było ciepło a z kranu płynęła ciepła woda. Między prostowaniem gwoździ a wytwarzaniem energii są spore różnice. Do prostowania gwoździ niezbędne są tylko dwie rzeczy. Młotek i twarde podłoże równe twardości gwoździ no i same gwoździe. Bez tych trzech rzeczy nie ma mowy o prostowaniu. Zaś do wytworzenia energii cieplnej niezbędnych jest więcej elementów: piec, paliwo, powietrze i ogień. Już to wskazuje, że rzecz nie jest tak łatwa jak prostowanie czegoś. Przy tym podczas prostowania można potłuc sobie palce a podczas wytwarzania energii cieplnej nasza chałupa może wylecieć w powietrze…

PIEC. Nasz piec jest dwufunkcyjny [co i cwu] klasy 3 i liczy już 10 lat. Jest to piec na ekogroszek z podajnikiem z możliwością przystosowania do spalania samego drewna. Dziś nasz piec zalicza się do kopciuchów i winien być wymieniony na coś bardziej nowoczesnego. Jest to wynik obłędnej polityki rządzących w POLSCE. Władcy w POLSCE przystąpili to tak zwanego zielonego ładu nie pytając NARODU czy zgadza się na taką politykę. Po mojemu kretyńskim pomysłem jest budowanie elektrowni atomowych w POLSCE. Koszt takiej inwestycji to dziesiątki miliardów zł. Gotowość za około 10 lat. No i co najważniejsze na takiej inwestycji zarobią globaliści (czytaj terroryści) a nie NARÓD. [Czym jest globalizm i lokalizm przedstawię w najbliższym czasie.] A przecież wystarczy, że w każdym kasztelu – obszar obejmujący ludność, w którym funkcjonuje szkoła podstawowa, około 5.000 mieszkańców – będzie działała biogazownia przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu w odróżnieniu od elektrowni wiatrowej czy fotowoltaiki. Biogazownia korzysta z lokalnych materiałów i dająca pracę NARODOWI. Biogazownię można wybudować ciągu 2, 3 lat zaś koszt to kilka milionów. Proszę spokojnie porównać. Atomówka za 10 lat przy koszcie dziesiątek miliardów a biogazownia na 3 lata przy koszcie kilku milionów. Różnice są olbrzymie. Dlaczego więc rządzący POLSKĄ nie pytają NARODU.

WYBIERAJ. ATOM CZY BIOGAZ?

 ŚMIEĆ CZY ŻYCIE?

Wojna na [nie w] Ukrainie wskazuje, że tylko energetyka rozproszona daje gwarancje stałą dostawę prądu pod warunkiem, że sieć energetyczna i inne kable np. światłowody, będą pod ziemią a nie nad nią. Biogazownie winny być budowane na obszarach rolnych. Zaś w miastach należy wykorzystać ciepło geotermalne. Pod naszymi nogami na głębokości około 3.000 m jest potężny zbiornik ciepłej wody. Jego objętość równa się 1/3 pojemności Bałtyku. Praktycznie jest to niewyczerpalne źródło ciepła.

Wróćmy jednak na ziemię! Póki co trzeba zając się naszym kopciuchem. Piec na paliwo stałe kopci przez nieumiejętne spalanie węgla lub drewna. Piec może tak kopcić, że nieźle zadymią najbliższą okolicę. Na tak zwaną czarną godzinę zawsze mamy zapas drewna, bo w domu mamy kominki, gdyby nie było prądu, gdyż piec bez prądu praktycznie nie działa: nadmuch i obieg wody. Zima 2022/23 rozpoczęła się od chaosu wywołanego nieudolnością rządzących w POLSCE. Władcy nie przewidzieli, że na zimę potrzebny będzie węgiel podstawowe paliwo nie tylko w domach. Tak działo się za komuny [czytaj PRL]. Z nadejściem żniw sznurek do snopowiązałek był nieosiągalny. Z tego powodu przystosowaliśmy piec do palenia drewnem. Udało się nam dokupić ekogroszek. Palenisko naszego pieca z popielnikiem jest sporych rozmiarów 30 x 50 x 70 cm to 105 litrów. Pojemność palnika, gdzie spala się ekogroszek ma nie więcej niż 3 litry. I taka ilość żaru jest wystarczająca, aby wytworzyć energię o mocy do 30 kW. Aby zwiększyć pojemność akumulacji ciepła do paleniska [każdy materiał podgrzany zwiększa swoją objętość] włożyłem luzem cegły szamotowe. Są one odporne na wysoką temperaturę. Kiedy zostaną podgrzane to nie tak szybko stygną. Dlatego szamot wykorzystywany jest w eklektycznych piecach akumulacyjnych. Gdy prąd jest tani nagrzewa się by później oddać ciepło.

Do tak ułożonych szamotek włożyłem jeszcze ich kilka zasłaniając palnik ekogroszku. Do popielnika też włożyłem kilka szamotek. Tym sposobem do paleniska można jednorazowo wsypać do 50 litrów paliwa.

AKCESORIA. Jak widać osprzęty do palenia nie jest drogi.

Ale po kolei. Kastra [czarny pojemnik] z ekogroszkiem służy do jego podsuszenia. Kiedy jest on wilgotny to najpierw musi być odparowana woda, która się tam znajduje. Już to daje spore oszczędności. W kastrze są też niezbędne narzędzia, od lewej: długi pogrzebacz z pręta zbrojeniowego 6 mm, szufelka z wapnem, skrobak i dłubak też z pręta 6 mm. Z prawej strony: worek wapna budowlanego, wiadro z popiołem, zielone wiadro z drzazgami na rozpałkę, czarny pojemnik z trocinami po cięciu drewna no i samo drewno. Po co wapno? Jest niezłym utleniaczem. Dodawanie niewielkiej jego ilości [jak na zdjęciu] na każde kilka szufelek węgla powoduje, że węgiel lepiej się spala jest mniej popiołu, sadzy i brudu a ponadto niweluje dwutlenek siarki. Mamy więc do czynienia z oszczędnym i ekologicznym paleniem. Nie ma smoły na ściankach pieca. Tym samym wokół domu mamy czystsze powietrze. Należy tu jeszcze dodać, że wapno stosuje się przede wszystkim do: odsiarczania stali, oczyszczania powietrza, wody ścieków i odpadów. Dziwi więc fakt, że wiedza ta nie jest upowszechniana.

DREWNO i WĘGIEL do palenia winno być suche. Wrzucanie mokrego czy wilgotne drewna (węgla) do pieca to poważny błąd, ale czasami konieczność. Wówczas wytwarzane ciepło podczas palenie musi najpierw odparować wodę z drewna lub węgla. To czysta strata! Drewno do palenia winno mieć wilgotność około 10%. Dziś dostępne są przyrządy do mierzenia tej wilgoci. Najszybciej można wysuszyć zrębki drewna – 2 do 4 tygodni, ale no trzeba mieć specjalne miejsce, aby zrębki nie pleśniały. Łatwiej i prościej jest z drewnem łupanym. Drewno przeznaczone do palenia winno być o takiej długości by swobodnie mieściło się w drzwiczkach zasypowych naszego pieca. W moim przypadku nie dłuższe niż 30 cm. Szerokość klocka drewnianego powinna mieścić się między 8 a 12 cm. Tak przygotowane drewno schnie 4 do 6 miesięcy nie zaś 2 a nawet 3 lata dąb. Stos drewna winien być ułożony w przewiewnym miejscu. Tu przykład źle ułożonego drewna do suszenia. O rodzajach drewna i jak które się pali nie będę tu się nad tym rozwodził.

Co tu jest złego? Szczapy drewna winny być ułożone jak wyżej, naprzemiennie wzdłużnie i poprzecznie, ale korą w dołu. Wówczas jest największa powierzchnia odparowywania wody z drewna. Tak ułożone drewno, jak na zdjęciu sprawia, że schnie ono znacznie dłużej. Nie powinno też być układane bezpośrednio na ziemi, z której drewno będzie „ciągnęło” wilgoć. Należy je ułożyć np. na paletach, aby nie stykało się bezpośrednio z gruntem. Dodatkowo drewno do palenia winno być wniesione do kotłowni po to, aby uwolnić z niego część wilgoci, która zawsze występuje w atmosferze w naszym klimacie. Jeżeli mamy wilgotnościomierz do drewna łatwo można stwierdzić różnicę.

PALENIE. Proces spalanie jest prawidłowy wówczas, gdy popiół z tego palenia jest zbliżony do popiołu z papierosa. Taki stan osiągniemy, jeżeli będziemy spalać węgiel z drewnem i wapnem. Pierwsze rozpalenie metodą od góry. Bezpośrednio na ruszt nasypać węgiel groszek. Miał może przelecieć do popielnika. Następnie dokładamy drewno i ponownie dosypujemy węgiel. Na to układamy drzazgi rozpałkowe [wyżej zielone wiadro]. Przy pomocy palnika gazowego podpalamy drzazgi. Kiedy drzazgi palą się same zamykamy drzwiczki zasypowe. Drzwiczki popielnika zostawiamy otwarte. Jeżeli komin jest poprawny i bez zanieczyszczeń, to powstaje efekt kominowy zwany ciągiem lub cugiem. Piec i komin należy systematycznie czyścić. Staram się czyścić piec raz w tygodniu a komin raz na miesiąc. W czasie do pól godziny temperatura w piecu osiąga około 500 C. Jest to minimalna temperatura prawidłowego spalanie bez dymienia. Im wyższa temperatura palenia tym mniej „syfu” w piecu i kominie. Przy temperaturze około 500 C przymykamy drzwiczki popielnika. Tak zmniejsza się dopływ powietrza a spalanie jest wolniejsze przy zachowanej temperaturze. Dostępne są miarkowniki mechaniczne i elektroniczne. To urządzenia, które automatycznie regulują dopływ powietrza do paleniska. Niezbędne jest też wtórne powietrze. Najprostszym rozwiązaniem jest usunięcie z drzwiczek zasypowych uszczelniacza [szczeliwo szklane w postaci sznura] w dolnej części. W zależności od zapotrzebowania naszej chałupki na ciepło czas spalanie pierwszego zasypania pieca może być różny. Zależy to od: zewnętrznej temperatury powietrza, wychłodzenia domu, zużycia ciepłej wody i wiatru, są mechaniczne regulatory cugu (ciągu) komina. Które powodują, że cug komina jest zawsze taki sam bez względu czy są czy też nie ma wiatrów. Należy więc samemu upewnić się po jakim czasie spali się pierwotne zasypanie.

W wyniku spalania powstaje popiół, który należy usunąć z palącego się pieca. Do tego celu używam dłubaka lub długiego pogrzebacza. Dłubak i pogrzebacz zrobiłem z pręta zbrojeniowego 6 mm. Dłubak wsuwam pod ażurowe drzwiczki popielnika i ruchami w lewo – prawo sprawiam, że popiół sypie się do popielnika. Następnie wbijam dłubak pomiędzy szczeliny ażurowych drzwiczek wykonuję ruch góra – dół. Tu również zsypuje się popiół i niedopalone węgle do popielnika. Czasami długim pogrzebaczem przez drzwiczki zasypowe mieszam cała palącą się masę. Tym sposobem zwiększam ilość powietrza w palenisku. Efekt jest widoczny od razu. Wzrasta siła ognia. Kawałki węgla, które wysypały się do popielnika delikatnie zgarniam skrobakiem do szufelki pod popielnikiem i wrzucam ponownie do pieca. Sam popiół zgarniam skrobakiem do szufelki i wysypuję do metalowego wiadra. Do tej czynności niezbędny jest odkurzacz, aby pyłu było jak najmniej w kotłowni. Dodatkowo popiół we wiadrze zalewam niewielką ilością wody. Każdorazowo około 0,5 litra. Powoduje to zbrylenie się popiołu i przy wysypywaniu do kubła na śmieci znacznie zmniejsza się pylenie. Można też użyć taniego spryskiwacza, aby zmniejszyć pylenie przy przesypywaniu popiołu.

Zdarzy się i to nie raz, że w piecu jest żar, ale temperatura jest poniżej 400 C. Wówczas mamy do czynienia z wędzeniem. To wówczas nasz piec obrasta smołą. W takiej sytuacji, jeżeli jest żar to kładziemy drewno. Drzwiczki popielnika otwarte. Drewno najczęściej zapala się. Wówczas dokładamy węgiel w taki sposób by nie zgasić płomienia, bo zacznie kopcić. Jeżeli drewno nie chce się zapalić od żaru to wspomagam ogień palnikiem gazowym. Słychać, kiedy ogień jest wystarczający, bo „huczy” w piecu. No i tak „w koło Macieju”. Co kilka godzin.

No a po co szamotki? Powodują, że piec nie stygnie tak szybko. Ostanie doładowanie pieca wykonuję około 21 godz. Człowiek, mały czy duży, lepiej śpi w chłodniejszym powietrzu. Ponownie rozpalam piec pomiędzy godziną 6 a 7. Jak do tej pory rano temperatura w piecu nigdy nie była spadła poniżej 250 C a w palenisku zawsze był żar więc nie było problemu z ponownym uzyskaniem temperatury 500 C.

PRZYSZŁOŚĆ? Jestem zdecydowanym przeciwnikiem stosowania gazu w domach. Szwedzi już dawno temu to zrobili. Gaz, jak każda kopalina, paląc się wydziela związki rakotwórcze. No i co gorsza czasami wybucha! Ponadto przesyłanie gazu jest bardziej skomplikowane niż prądu. W najbliższym czasie czekają nas wielkie zmiany. Jest wojna na [nie w] Ukrainie. Jej los jest jeszcze nieznany. A na jesieni będą wybory do Sejmu o Senatu. Nie wiadomo co nowi władcy w POLSCE wykombinują. Już coś pletą, że będziemy zajadać się robakami i innym plugastwem. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i doskonalić palenie w naszych kopciuchach. A ja czekam na rewolucje w ogrzewaniu jaka ma miejsce w oświetleniu. Diody ledowe wyparły energochłonne żarówki z pręcikami wolframowymi. Nie tylko świeciły, ale i nieźle grzały. No a dlaczego nie jest upowszechniana technika grzania z akumulatorem ciepła? Takie rozwiązanie jest tańsze od pompy ciepła i co najważniejsze nie hałasuje. Wystarczy taki akumulator np. z parafiną [pojemność 3 razy większa od wody] nagrzać prądem w nocy, kiedy jest nadmiar prądu by z ciepła korzystać za dnia. No ale wówczas globaliści (czytaj terroryści) praktycznie nic na tym by nie zarobili. I dlatego w domach mamy gaz miast prąd.

PS W sprawie stosowania wapna do spalaniu węgla w domowych piecach zwróciłem się do najwyższych organów władzy w POLSCE. Również z taką prośbą zwróciłem się do kilku wydziałów Akademii Górniczo Hutniczej. Nie należę do ELYTY więc moja prośba nie zasługuje na upowszechnienie.

Ważniejszy jest zielony ład, w którym ELYTY związane z władzą będą zarabiać krocie kosztem pospolitych zjadaczy chleba czytaj ciemny lud i wataha. Z tego też powodu trwale są niszczone kopalnie, w których są jeszcze spore zapasy węgla, np. Kopalnia Makoszowy.

Kolejne w tym roku zapadlisko w Trzebini. 3 lutego ziemia zapadła się na środku boiska piłkarskiego na stadionie w Sierszy. 20 stycznia zapadlisko pojawiło się przy ul. Jana Pawła II na osiedlu Gaj. Tu trzeba przypomnieć. W 2000 r. urzędującym premierem w POLSCE był JERZY KAROL BUZEK (ur. 3-07-1940) Skarb Państwa powołał jednoosobowa Spółkę Restrukturyzacji Kopalń do likwidacji kopalń. Taka to reorganizacja przemysłu wydobycia węgla w POLSCE. Dziś wicepremier JACEK ROBERT SASIN (ur. 6-11-1969) skutecznie i trwale niszczy kopalnie z węglem, zwalnia tysiące górników a w Trzebini zapada się ziemia pod nogami mieszkańców…

A za tym wszystkim stoi namiestnik w POLSCE. Jest nim Ob. JAROSŁAW ALEKSANDER KACZYŃSKI (ur. 18-06-1949) to taki zwykły poseł bez żadnej funkcji rządowej by nie ponosić odpowiedzialności karnej za swoje ekscesy.

 

Dodaj komentarz