Q.2. Białe kołnierzyki.

Białe kołnierzyki” terminu tego za zwyczaj używa się w stosunku do pracowników zatrudnionych w zawodach nie wymagających pracy fizycznej. „Białe kołnierzyki” utożsamia się najczęściej z pracownikami zatrudnionymi w sektorze publicznym, prawnikami, doradcami podatkowymi, kadrą zarządzającą, przedsiębiorcami. Generalnie rzecz ujmując, są to ludzie, w rękach których spoczywają możliwości podejmowania decyzji w stosunku do innych ludzi, przy czym, decyzja ta ma wpływ na znaczącą liczbę losów ludzkich. Lecz co to jest liczba znacząca? Z całą pewnością nie są to liczby mniejsze od 100. Powyżej tej liczby już trzeba się zastanowić. 1000 i więcej, to już jest z całą pewnością liczba znacząca. Przyjmijmy zatem, że do „białych kołnierzyków” zaliczam ludzi, którzy nie wykonują pracy fizycznej a ich decyzje mają wpływ na losy ludzi w liczbie nie mniejszej niż 1000 (jeden tysiąc).

Kto zatem jest zaliczany, moim zdaniem, do „białych kołnierzyków”? Niektórzy twierdzą, że lekarzy należy zaliczyć do nich. Jest to błędne, albowiem na początku napisałem, że są to zawody nie wymagające pracy fizycznej. Ale taki lekarz, na przykład rodzinny, odpowiada za losy setki a nawet powyżej tysiąca ludzi, to on nie jest „białym kołnierzykiem”? Lekarz lekarzowi nie równy. Kto nie widział lekarza rodzinnego przy pracy, to z całą pewnością stwierdzi, że to bardzo trudna i ciężka praca nie tylko umysłowa ale i fizyczna. Zatem nie każdy lekarz może być „białym kołnierzykiem”. Są lekarze, których z całą pewnością można zaliczyć do „białego kołnierzyka”. Ale ja tego tu robił nie będę, bo to całkiem odrębna sprawa wymagająca szerszego uzasadnienia. Więc ja tego tu i teraz nie będę czynił.

Z całą pewnością „białymi kołnierzykami” są niemal wszystkie zawody prawnicze: prokuratorzy, sędziowie, notariusze, komornicy i mecenasi oraz tak zwani managerowie. „Białym kołnierzykiem” jest również każdy funkcjonariusz publiczny. W Kodeksie karnym, w art. 115. § 13. wymienione jest kto to jest funkcjonariusz publiczny. Nie ma więc potrzeby wymieniać tego, skoro to tak łatwo można sprawdzić. Wyjaśnię jedynie, że liczbę tych funkcjonariuszy wymieniono w 8 punktach.

Dla „białych kołnierzyków” były budowane i nada buduje się kompleksy biurowe o tysiącach metrów kwadratowych powierzchni. Dlatego niemal cała praca biurowa skupiała się właśnie w takich biurowcach molochach. Setki a nawet tysiące ludzi, musi niemal „gnać” w jedno miejsce i na tę samą godzinę. Po to, aby „białe kołnierzyki” miały ich do swojej dyspozycji. Tak powstały dzielnice „białych kołnierzyków”, które pulsują i tętnią w dzień życiem i gromadzą ogromne ilości ludzi oraz samochodów, ale za to zamierają na noc. Taki stan rzeczy powoduje tworzenie się kilometrowych korków ulicznych i w konsekwencji zablokowanie centrów wielkich miast za dnia, natomiast nocą, można przemknąć taką dzielnicę bez najmniejszych problemów. Zatrzymanie się budzi od razu podejrzenie, albowiem wszystko jest monitorowane i dobrze strzeżone. Natomiast legowiska „białych kołnierzyków” czyli miejsca ich zamieszkania są dobrze ogrodzone i pilnowane przez całą dobę i we wszystkie dni dni tygodnia. Tymczasem zamachy terrorystyczne, przy pomocy samolotów pasażerskich, w dniu 11 września 2001 roku, na biurowe w Nowym Jorku (World Trade Center) i Arlington koło Waszyngtonu (Pentagon) wykazały bezcelowe i bezsensowne budowanie olbrzymich biurowców i gromadzenie tam dużej liczby pracowników. Walenie się wież w Nowym Jorku, to było wstrząsające widowisko i trudno jest o niem zapomnieć.

Białe kołnierzyki” funkcjonują zaledwie kilkadziesiąt lat, ale ich wpływ na nasze codzienne życie jest największy. Jak wykazałem przed chwilą, chęć szybkiego zysku, doprowadziła do działań terrorystycznych. Terror rodzi się bowiem głównie z biedy i chęci posiadania władzy albo wpływania na tę władzę. To nie praca „białych kołnierzyków” spowodowała, że człowiek oderwał się od Ziemii a nawet poleciał i wrócił z Księżyca, ale to „białe kołnierzyki” decydują o tym, komu i ile dać na przykłada, na badania naukowe. Dlatego do dziś nie rozwiązano problemu korków ulicznych, a rozwiązanie jest bardzo proste i też znane od dziesiątków lat: telepraca. Jest to praca wykonywana na odległość, najczęściej przy pomocy komputera i przez internet. Bardzo dużo i różnego rodzaju można w ten sposób wykonywać prac. To co ja robię też jest ową telepracą. Ale ja nie jestem „białym kołnierzykiem” bo ja to robię dla własnej przyjemności i próbuję swoje poglądy i doświadczenie życiowe jedynie upublicznić, bo być może uda mi się coś pożytecznego załatwić nie tylko dla siebie i swoich najbliższych. A może ktoś skorzysta z moich doświadczeń życiowych i nie będzie popełni jakiegoś błędu albo zacznie myśleć samodzielnie. Nawet dla jednego człowieka warto tak postępować. To działanie podobne do mojego przyczynia się do tego, że „białe kołnierzyki” tracą na wartości, a pojedynczy człowiek znaczy więcej.

Internet to naprawdę wspaniałe narzędzie służące komunikowaniu się. Niemal za jednym kliknięciem myszki nasze wiadomości trafiają do setek a nawet tysięcy ludzi. Telepraca i internet oraz rozwijanie się systemów komunikowania się ludzi między sobą, powoduje że rola „białych kołnierzyków” będzie malała. Coraz trudniej jest wciskać ludziom „kit”, to znaczy rzeczy nie mających praktycznie żadnej wartości. Dzieje się to przez reklamę. Każdego dnia liczne zastępy specjalistów od sprzedaży i komunikacji zastawia się nad tym, jak najskuteczniej dotrzeć z przekazem reklamującym do każdego z nas. Skuteczna kampania reklamowa (towaru lub poglądu) staje się nie lada wyzwaniem by przekaz reklamowy dotarł do jak największej grupy ludzi przy możliwie minimalnych nakładach. Staram się postępować właśnie w ten sposób. Największy wpływ na nas mają komunikacja masowa wpływająca na największą liczbę naszych zmysłów, czyli telewizja. Ale i to nie ubłagalnie zmienia się. Naprawdę jest w czym wybierać i przebierać. Coraz bardziej maleje też wpływ tak zwanych „autorytetów moralnych”. I bardzo dobrze. Oby tylko to działa się szybciej, ale niestety trzeba być człowiekiem cierpliwym i krok za krokiem spokojnie załatwiać swoje spraw. Ale czasu nie da się jeszcze zatrzymać.

Na koniec podam tylko jeden przykład „białego kołnierzyka”. Jest nim były premier III RP, Jan Krzysztof Bielecki, obecnie prezes jednego z banków zagranicznych, z gażą przekraczającą dochody niejednej gminy. Bank ten jednak chwieje się i kolebie na wszystkie strony jak ranne zwierzę. Możni i wielcy naszego świata ostatnio zdecydowali, że będą ratować te upadające prywatne banki. Będą one nacjonalizowane, to co my już za „komuny” mieliśmy, co oznacza, że część prywatnych banków będzie upaństwowiona a pospólstwo będzie spłacać własną pracą z reguły fizyczną, ich długi. Ob. Bielecki, kiedyś polityk, dziś wielki prezes z reguły rzadko wypowiada się publicznie i stara się dowodzić, że największe zyski może przynieść praca „białych kołnierzyków”. Słyszałem o jego dzikim pomyśle, aby tu, gdzie jeszcze jest Stocznia Gdańska na jej terenie postawić biurowce i apartamentowce. Dadzą one większe zyski niż stocznia. Tylko, że Ob. Bielecki nic nie mówił jakie będą wówczas korki w samym centrum Gdańska. Zaiste dziki pomysł, no chyba, że do owych budowli będzie się wpływało od strony morza, albo helikopterami. Że co? Hałas będzie większy niż w stoczni? I co z tego? Jeżeli będą tylko na to chętni, którzy zapłacą za takie „luksusy”? To właśnie tacy jak Ob. Bielecki i jemu podobni, doprowadzili do tego, że bankierom zabrakło… pieniędzy! Za ich błędy jednak to my, jako pospolici zjadacze chleba, spłacać będziemy ich nieroztropne działania i szastanie pieniędzmi i dobrami. Oni natomiast zachowają swoje wynagrodzenia i pałace. Dlaczego? Bo my, z reguły, pokornie siedzimy lub stoimy na korytarzach i przeżuwamy własne przekleństwa i czekamy. A należy się stanowczo domagać szacunku do nas samych i dla naszych spraw. Nikt, kto może nie powinien siedzieć cicho.

ATP Kumoterstwo Felieton Lobbing Nomenklatura

Dodaj komentarz